POGADUCHY
Czas najwyższy zakończyć budowę tego modelu. Przebrnąłem przez najgorszy jej etap czyli skrzydła i ich mocowanie do kadłub. Nie obyło się bez wpadki, której niestety nie potrafiłem już obejść. W szkielecie skrzydeł konieczne jest dorobienie dodatkowych poprzecznych wręg o profilu płata. Inaczej niestety poszycie wisi w powietrzu i naklejając oprofilowanie przejścia skrzydło płat efekty są takie jak widać na załączonych obrazkach. Proszę jednak o łagodna krytykę. Zdaje sobie sprawę, że błąd ten bardziej rzutuje na wyglądzie modelu niż jakieś szczeliny czy inne ułomności warsztatowe
. Zwiodła mnie w tym względzie próba z elementami wyciętymi z ksero. Tam papier jest cienki i tak łatwy w obróbce i nie wychwyciłem tego, że oryginalna oklejka wywoła taki skutek, a sztywność poszycia wydała mi się wystarczająca.
RELACJA
Próbowałem na oko przykleić płat do kadłuba lecz ciągle coś mi nie pasowało. Przypomniał mi się patent jednego z kolegów, który na kartce papieru rysuje pionowe i poziome linie. Ja, jako że mam kiepski wzrok, użyłem maty i aparatu.
Tu dla porównania pokarze co się złego stało podczas pasowania oklejek przejścia płat kadłub
Reszta ujęć już na miniaturkach.
Do tego kilka zbliżeń z szczegółów wykonania. Co do techniki to miałem zamiar kleić BCG i dlatego całą powierzchnię pociągnąłem świeżym klejem. Papier wchłonął klej i stał się bardziej plastyczny. Próby te jednak nie odnosiły zamierzonego efektu i dlatego sięgnąłem po metodę zaproponowana przez
JaCkyl-a, tu ukłon w jego stronę

. Kleiłem całość butaprenem, ale nie martwiąc się mocno tym czy przy krawędziach nie tworzą się szczeliny. Pilnowałem tylko prawidłowego ułożenia oprofilowania. Kiedy klej złapał w ruch poszedł kropelka i cienki drucik. Klej nanosiłem drucikiem na brzeg szczeliny na długości 0,5 do 1cm i następnie krawędzią „trzonka” pęsety dociskałem pocierając po krawędzi spływu.
Wcześniej nie miałem okazji zaprezentować jak wykonałem lufy. Są to przycięte i pomalowane kawałki igły lekarskiej. We wrędze są otwory w które one zostały na sucho wsunięte. Trzymają się jednak bardzo solidnie. Okapowanie silnika zostało już pociągnięte docelowo matową Pactrą.
Myślę, że efekt jest jak najbardziej kartonowy
Jeszcze kilka ujęć z innej perspektywy połączonych ze zdjęciami tego samego modelu wykonanego przez innego modelarza. Jak się przyjrzeć, widać, że miał podobne problemy do moich i gdyby nie słuszna uwaga
Tad-a mój model też by miał układ skrzydeł ala Ju-87

.
Tak wiec w grę wchodzą nie tylko moje potknięcia ale i konsekwencje tego ze model był kreślony ręcznie i posiada pewne błędy. Można je oczywiście wyeliminować, ale mi się nie wszędzie to udało.
I już na sam koniec nie mogłem się powstrzymać by nie spojrzeć jak Ła-7 będzie prezentować się na własnych nogach. Wybrałem mu ładniejszy profil
WARSZTAT
Często na tym forum wspominam o różnych sprawach i podsuwam pewne wskazówki, nie zawsze jest jednak czas i okazja by je zaprezentować. Zresztą dla doświadczonych modelarzy to są banały i na innych forach nie miał bym zbytnio odwagi o tym pisać. Tu jednak jest dużo młodych modelarzy i może dla nich to nie jest takie oczywiste. Jeśli się przyda to postaram się takie rzeczy pokazywać w swoich relacjach.
Szlifowanie krawędzi
W zależności od rodzaju papieru trzeba do tego podejść odmiennie. Przy tym konkretnym modelu stosuje papier gradacji 80, ale to dlatego że:
papier jest gruby
wstępnie był malowany, od strony z nadrukiem, lakierem Humbrola
krawędzie przed szlifowaniem w każdym wypadku nasączam BCG i pozwalam im solidnie wyschnąć. Trwa to albo ok. 24godzin lub kilka minut pod lampką. Uwaga na pożar.
część układam na grubej macie z Rosmana, tak by krawędzie się pokrywały. Daje to stabilne i mocne podparcie.
część dociskam palcami na szlifowanym odcinku by się nie „zawineła” pod wpływem tarcia
szlifuje z wyczuciem, a na początku i końcu elementu robie to w jednym tylko kierunku od środka do zewnątrz. Chodzi o to by nie zadrzeć np. naroża
Przy nowym wydaniu np P11 z MM stosuje papier o większej gradacji, teraz nie pamiętam dokładnie jakiej ale zasada jest podobna z tym ze P11 nie była wstępnie lakierowana. Metoda ta znalazła u mnie zastosowanie również przy łączeniu segmentów by uniknąć schodków na poszyciu.
Generalnie należy to robić powoli i po trochu by nie przeholować.
Rezultaty widać na oprofilowaniu. Cieniutka krawędź styku.
A tu obrazki

CDN…