Ceva pisze:Tak, tak, jeszcze wymienię parę zawodów których nie wykonuję i zostanę zdenaskowany.
Polski tramwaj 102Na 1:25 MODELIK 28/10
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
To może być dawno i nieprawdascorpions pisze: Gdzieś tam kiedyś ujawniałeś , gdzie pracujesz
Wyposażanie sufitów skończone.
Są już lampy, poręcze, osłony mechanizmów otwierania drzwi i wajchy typu PiS ( pociągnij i sp......aj ).
 
 
Na tym etapie budowy mam tez parę drobnych uwag.
Pierwsza to zagadkowe wklęśnięcie krawędzi osłony mechanizmu otwierania drzwi.

Druga to jak zmusić pasek kartonu do przyjęcia kształtu sufitu, autorowi chyba to się udało ale mi nie.

Ale znalazłem zatrudnienie dla nożyczek i jakoś poszło.

O takich drobiazgach jak za długi ( niepasujący do znaków na suficie ) szablon XXI czyli poręcz podsufitowa w tylnym wagonie ( a w/g autora powinna być jednakowa ) chyba nie warto wspominać.
Lada chwila więc zamykam pudła wagonów i zaczynam wstawianie okien które już są gotowe jednak nie znam sposobu na skuteczne "umycie" szyb i nieprzywieranie do nich różnych pyłków i paprochów. Poza tym nieco porysowały mi sie szyby podczas ich czyszczenia z resztek butaprenu. Nie będzie to ozdobą modelu... :(
CDN...
No niestety z tego tramwaju to ja wysiadam.
Pasowanie okien i poszycia zewnętrznego mnie położyło na łopatki.
Niemożliwe jest zgranie otworów na okna w zewnętrznym poszyciu z częściami imitującymi uszczelki szyb tak żeby uszczelka wokół szyby miała jednakowa szerokość przy słupkach. Poszycie dachu to jak dla mnie porażka i to w dwóch wymiarach projektowym i wykonawczym. Zresztą zobaczcie sami.
Zaczęło się tak.
Pasowanie zewnętrznego i wewnętrznego poszycia.

To oczywiście drobiazg, ale z takim skutkiem.

Pasowanie prawej ściany tylnego wagonu.
Starałem się znaleźć punkt odniesienia pasowania niepasującej ściany. Jak pasowała jedna para okien to nie pasowała druga i otwór drzwiowy. Za bazę wybrałem pierwsze drzwi. O ile pierwsze dwa okna pasowały nawet znośnie,
 
to kolejne już nie.

Lewa strona była już całkiem rozjechana.
Początkowe otwory okienne pasowały,

środkowe już mniej,

a końcowe już wcale.

W przypadku pierwszego wagonu doszły jeszcze niespasowania szerokości okien do otworów w ścianach wewnętrznych. O ile to można było dopasować to to dopasowanie jeszcze bardziej rujnowało pasowanie poszycia zewnętrznego.
W poszyciu zewnętrznym pierwszego pierwszego wagonu trafiłem na ciekawostkę. Długość lewej i prawej strony różniła się o 1 mm.
 
Czyżby to miało jakiś związek z umieszczeniem tych elementów na różnych arkuszach?
Mimo to postanowiłem chwilę powalczyć, a nóż coś z tego wyjdzie...
...nie bardzo wyszło.
 
 
 
 
 
 
Niezgrywające się okna na lewej ścianie trochę skorygowałem przez wycięcie z poszycia ściany ok. 1 mm paska. Cztery okna wyglądają lepiej ale pozostałe dwa już nie. Spróbowałem przykleić dach i poza tym że nie umiem kleić butaprenem to i tak g..no z tego wyszło. Połączenie ścian i dachu pozostawiam bez komentarza ( niewiele tu mogłem coś poprawić lub zepsuć ), co prawda autor przewidział na to pasek kartonu, ale...
   
...szkoda mi na to czasu ( chociaż i tak niestety osiem tygodni poświęciłem ).
Jeszcze parę uwag na temat tego projektu bym jeszcze napisał ale już mi się nie chce...
			
			
									
									
						Pasowanie okien i poszycia zewnętrznego mnie położyło na łopatki.
Niemożliwe jest zgranie otworów na okna w zewnętrznym poszyciu z częściami imitującymi uszczelki szyb tak żeby uszczelka wokół szyby miała jednakowa szerokość przy słupkach. Poszycie dachu to jak dla mnie porażka i to w dwóch wymiarach projektowym i wykonawczym. Zresztą zobaczcie sami.
Zaczęło się tak.
Pasowanie zewnętrznego i wewnętrznego poszycia.

To oczywiście drobiazg, ale z takim skutkiem.

Pasowanie prawej ściany tylnego wagonu.
Starałem się znaleźć punkt odniesienia pasowania niepasującej ściany. Jak pasowała jedna para okien to nie pasowała druga i otwór drzwiowy. Za bazę wybrałem pierwsze drzwi. O ile pierwsze dwa okna pasowały nawet znośnie,
 to kolejne już nie.

Lewa strona była już całkiem rozjechana.
Początkowe otwory okienne pasowały,

środkowe już mniej,

a końcowe już wcale.

W przypadku pierwszego wagonu doszły jeszcze niespasowania szerokości okien do otworów w ścianach wewnętrznych. O ile to można było dopasować to to dopasowanie jeszcze bardziej rujnowało pasowanie poszycia zewnętrznego.
W poszyciu zewnętrznym pierwszego pierwszego wagonu trafiłem na ciekawostkę. Długość lewej i prawej strony różniła się o 1 mm.
 
Czyżby to miało jakiś związek z umieszczeniem tych elementów na różnych arkuszach?
Mimo to postanowiłem chwilę powalczyć, a nóż coś z tego wyjdzie...
...nie bardzo wyszło.
 
 
 
 
 
 
Niezgrywające się okna na lewej ścianie trochę skorygowałem przez wycięcie z poszycia ściany ok. 1 mm paska. Cztery okna wyglądają lepiej ale pozostałe dwa już nie. Spróbowałem przykleić dach i poza tym że nie umiem kleić butaprenem to i tak g..no z tego wyszło. Połączenie ścian i dachu pozostawiam bez komentarza ( niewiele tu mogłem coś poprawić lub zepsuć ), co prawda autor przewidział na to pasek kartonu, ale...
...szkoda mi na to czasu ( chociaż i tak niestety osiem tygodni poświęciłem ).
Jeszcze parę uwag na temat tego projektu bym jeszcze napisał ale już mi się nie chce...
Szczerze Ci współczuję bo ciągle coś poprawiałeś i jakoś to wychodziło, aż do teraz...
Nie chce tu nikogo osądzać, ale jeśli opracowanie faktycznie ma aż tyle błędów to jego autor powinien zająć się czymś innym... chociażby sadzeniem roślinek...
 
Mimo iż lubię to wydawnictwo to powiem, że jest to typowy przykład robienia ludzi w bambuko.
			
			
													Nie chce tu nikogo osądzać, ale jeśli opracowanie faktycznie ma aż tyle błędów to jego autor powinien zająć się czymś innym... chociażby sadzeniem roślinek...
Mimo iż lubię to wydawnictwo to powiem, że jest to typowy przykład robienia ludzi w bambuko.
					Ostatnio zmieniony 2011-04-28, 13:36 przez piter16, łącznie zmieniany 1 raz.