Śmigło - "pikuś", poszło jak po maśle, ale kołpak ... "PIEKŁO I SZATANI"

Kołpak składa się z dwóch części. Szkoda k#?*a , że nie mają tej samej średnicy. Ale to można jeszcze przeżyć. Jeszcze gorzej, że nie mają takich samych osi symetrii, więc wiecie ...
Jak już skleciłem to do kupy, odtłuściłem i zaszpachlowałem, przyszedł czas na szlifowanie. Papierek 1200 , kilka ruchów i ... szpachla odpadła

. I co z tym zrobić ? Spróbować jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze ... W końcu jakoś się udało, marnie bo marnie , ale jest (ślady szpachli będzie widać wyraźnie, co prawda nie na dzisiejszych zdjęciach). Czas na malowanie. Myśle sobię, co tam będę "nicował" pędzelkiem, mam spray Tamiya w kolorze żółtym, prysnę ze trzy razy i będzie OK. Prysnąłem - raz i drugi. Następnęgo dnia, po wyschnięciu farba zlazła pod palcem. A przecież jest na bazie acetonu, mocny i trwały. A na kołpaku nawet śladu nie było po reakcji z farbą.
Koniec końców, jakoś sobie poradziłem, chociaż zajęło mi to ponad tydzień. Ocenę słowną całej pracy przy kołpaku daruję sobie, bo ... tak bluzgać w miejscu publicznym nie wypada
Często widzę zdjęcia modeli samolotów amerykańskich z charakterystycznymi otarciami farby na krawędziach natarcia śmigła. W zasadzie prawie każdy wali takie ślady zużycia na potęgę. Myślę sobie - może ja też. Ale ... mam monografię Mustanga, do tego numer "Modelmanii" dotyczący Mustanga i na żadnym zdjęciu nie widać takich otarć. Popatrzyłem jeszcze w Modelmanii dotyczącej P-38, w końcu też amerykański. Zdjęć od cholery , a odprysków farby na śmigłach nie ma. Daje troszkę do myślenia, więc u mnie też nie ma odprysków.
Pozdr.
