Nie kleiłem praktycznie przez ostatnich 10 lat... Ale "zew natury" jest jednak silniejszy od tłumionych emocji.
Wybór padł na takie cudo:

Muszę powiedzieć, że wypadłem trochę "z obiegu". I postanowiłem spróbować z ciętymi laserowo wręgami. Dawniej tak było, że relację zaczynało się od pokazania zdjęć tychże podklejonych i ewentualnie coś ponadto.
Oto wręgi:

A tutaj "poukładane puzzle" składające się na szkielet kabiny pilota:





Póki co bez zastrzeżeń. Pasują wręcz idealnie.
Moje spostrzeżenia odnośnie "laserków". Na pewno przyspieszają pracę, ale.... jednocześnie zabierają całą frajdę z wycinania. Ciekawe czy przy dłuższym ich używaniu nie zaczną "uwsteczniać"... ? Czy ktoś ma podobne odczucia?
Mam nadzieje, że będziecie mnie wspierać w powrocie do NAŁOGU oraz motywować w prowadzeniu relacji.
P.S. Stęskniłem się za forumowym życiem.
Pozdrawiam.
--