Zgodnie z noworocznym postanowieniem moja broń pancerna ma się w tym roku wzmocnić o trzy czołgi
Sherman ... jest
Tygrys ... jest
czyli teraz czas na T34
Na początku miał to być T34/76 z Modelika, nawet pociąłem szkielet, ale jak poczytałem w necie, że ten model nie trzyma skali to dałem sobie spokój.
Postanowiłem pociąć coś nowego, myśląc, że przy nowym opracowaniu sobie odpocznę. Kilka dni temu zamówiłem "jeszcze ciepły" model z GPM.

Autorem opracowania jest Maciej Herbut.
Skala 1:25.
5 stron rysunków montażowych





Nie rozumiem idei zamieszczania takich rzutów jak na ostatniej fotografii które są małe i nic nie pokazują :-/
Opis budowy jest raczej szczątkowy:

Model wydany został na 14 kartonowych stronach A4 i dwóch stronach offsetu.







Do modelu dołączony jest "obowiązkowy zestaw laserowy" ...

... który zawiera 3 strony A4 na 1mm tekturze, poł strony na 0,5mm tekturze i czym jestem pozytywnie zaskoczony arkusik z detalami na kartonie <0,5mm.


Kilka elementów od razu zabezpieczyłem super glue i lakierem bo już w przesyłce uległy niewielkiemu uszkodzeniu.
Tutaj nasuwa mi się refleksja po co te elementy na offsecie (części kół i gąsienic) skoro dołączają lasery.
Model można wykonać w 3 zimowych wersjach malowania: niemiecki "zdobyczny" z Dywizji SS "Das Reich", rosyjski z napisem "Za Rodinu" który to napis myślałem, że będzie czerwony, a jest brązowy, oraz bez oznaczeń. Ma on przedstawiać maszynę z Zakładu nr 112 "Krasnoje Sromowo" w Gorkim.
Pierwsze koty za płoty szkielet przygotowany do złożenia a tu "zonk"

Laser poszedł za mocno i wyciął zbyt duży otwór w części W1i trzeba było to jakoż załatać, żeby umieścić w nim część W4 :-/ Bardzo dużym przynajmniej dla mnie jest bark w szkielecie otworów i wypustek pozycjonujących.


W modelu przewidziano "szczątkowe" wnętrze: 2 fotele z przodu, armata w wieży i górna część silnika.
Niestety do jednego fotela brakuje podstawy



Oklejanie kadłuba też nie było bezproblemowe. Górny pancerz pasował ok, ale dół musiałem porozcinać i dopiero pasować do szkieletu. Na spodzie "wyszła" 1 milimetrowa szpara, którą zamaskowałem z zapasu koloru.



Na razie to tyle. Przepraszam za jakość fotek, ale mój aparat wyjechał z resztą rodziny i zdjęcia robię komórką.
Mam nadzieję, że limit nieprzewidzianych "kfiotków" w tym modelu już się wyczerpał i teraz już będzie tylko miło, łatwo i przyjemnie.
Pozdrawiam