Mimo, że moje półki zapełniają miniatury w siedemdziesięciodwukrotnym pomniejszeniu, nie mogłem się oprzeć pokusie posiadania naszego wrześniowego myśliwca odwzorowanego w większej nieco podziałce, szczególnie że cena była wyjątkowo okazyjna

To był mój pierwszy kontakt z blaszkami. Koszmarnie małe elementy dały mi się we znaki, ale doświadczenie jest bezcenne

Od siebie dodałem parę drucików w kabinie, manetki i tradycyjnie, linki antenowe z włosa.
malowany pędzelkiem, Pactrowskim khakim II i błękitnym II.
Spotkałem się z zarzutem pękających kalek-nie doświadczyłem tego,pewnie dlatego że każde kalkomanie przed położeniem zapobiegawczo pokrywam błyszczącym werniksem.
Parę zdjęć z warsztatu:


Ustalanie symetrii miało charakter baaaardzo polowy


I celownik, z którego jestem bardzo zadowolony:











Przepraszam za niezbyt ładne zdjęcia (niektóre z zewnątrz, niektóre wewnątrz, z lampą).
Proszę o komentarze, baty, cięgi, według uznania

Tymczasem!