W poszukiwaniu weny modelarskiej zmierzyłem się z Tigerem Porscha. Pełen świadomości ryzyka porażki zrobiłem eksperyment i nawet coś wyszło. Projekt do wykonania w standardzie odpada z powodu błędów o których od dawna wiadomo. Z nowości na jakie się porwałem to imitacje spawów, ryflowane błotniki i co najbardziej się rzuca w oczy to brudzenie pastelami trochę się zagalopowałem cóż uczymy się. Gąsienice GPM-u ogniwa porozcinane przeszlifowane. Model naturalnie pomalowany na panzergrau i pobawiłem się w łamanie barw plus obicia i zacieki ..... bla bla bla. Oto fotki.






























Oraz zdjęcia rodzinne





Pozdrawiam.