Słowo wstępu
W latach 1942-1952 wyprodukowano ponad 12,5 tysiąca sztuk myśliwca typu F4U. Istniało 16 wersji. Wersja, którą zbudowałem - F4U-1 jest jedną z pierwszych wersji samolotu jeszcze pełną wielu niedoskonałości. Późniejsze wersje miały poprawione kółko ogonowe, wyżej zamontowane siedzisko pilota, inne owiewki. Wiele tych usprawnień miało poprawić widoczność z kokpitu. Generalnie, samolot ten uważany jest za jeden z najlepszych samolotów 2WŚ. US Navy osiągnęła podczas wojny stosunek zestrzeleń na tym samolocie równy 11:1.
Ta konkretna maszyna należała do VF-17 Jolly Rogers. Stacjonowała na pokładzie USS Bunker Hill, lotniskowcu typu Essex.
Oto on:

Na pokładzie upychano samoloty jak się dało. Na zdjęciu Korsarze 1D.

I ląąąąąąąądujemy!

Słówko o samym zestawie. Tamiya jak to Tamiya składała się wybornie. Problemów praktycznie nie było. Styka trochę uwagi jak zwykle. Kalki przyzwoite ale nie jest to marzenie. Polecam ten zestaw każdemu. Korsarzy Tamiyi jest kilka - ja robiłem zestaw numer 46.
Podczas budowy napotkałem kilka problemów z farbami - głównie z białą MM. Spód nie wyszedł najlepiej, dlatego go przybrudziłem. Było kilka przygód z białym proszkiem na całym modelu, który trzeba było zmyć zmywaczem Wamodu.
Pierwszy raz zastosowałem tutaj farby olejne dla plastyków - to te smugi i zacieki na spodzie. Poprawiłem umiejętność montowania anten (zrobiona z ramki wyciąganej nad świeczką). Pasy zrobiłem samodzielnie z taśmy maskującej i rozciągniętych ramek. Podczas próby zrobienia kapcia na kółku ogonowym zwinął mi się nad świeczką hak więc musiałem zrobić nowy z drutu. Użyte farby to:
-Biała MM - nie polecam
-jasnoniebieski i ciemnoniebieski Pactra - polecam.
Pora na fotki.














I kilka z warsztatu:




Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :)