[Relacja] Nakajima J8N1 Kikka z Answeru [Odrzutowce]
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
[Relacja] Nakajima J8N1 Kikka z Answeru [Odrzutowce]
Witam.
Na warsztat poszedł kolejny samolocik. Jest nim Nakajima J8N1 Kikka z Answeru opracowany przez pana Marka Pacyńskiego.
Oto krótka historia spisana z wydawnictwa:
Kikka Nakajim (Kikka po japońsku oznacza „Kwiat Pomarańczy”) był pierwszym w Japonii samolotem o napędzie odrzutowym. Oblot samolotu odbył się dosyć późno bo pod koniec II wojny światowej. Gdy japoński attache wojskowy w Niemczech był świadkiem prób samolotu Messerschmitt Me-262 w 1944 i przekazał swoje relacje do kraju dowództwo japońskiej marynarki wojennej skierowało prośbę do zakładów Nakajima, by te rozpoczęły prace nad podobnym samolotem, by mógł zostać użyty jako szybki bombowiec. Założenia dowództwa marynarki były następujące: samolot miał być prosty w obsłudze, łatwy w pilotażu dla początkujących pilotów i mieć składane skrzydła. Ta cecha miała umożliwić dla tego samolotu łatwość ukrycia w jaskiniach i tunelach na terytorium Japonii i wielu wyspach wokół tego kraju. Były to kryjówki, które zaczęła przygotowywać marynarka wojenna do obrony wysp macierzystych. Projektanci Nakajima Kazuo Ohno i Matsumura Kenichi zaprojektowali samolot, który wykazywał podobieństwo do Me-262. Jednak podobieństwo było tylko pobieżne. Wynikało to z identycznych założeń konstrukcyjnych obu samolotów: dwa silniki pod skrzydłami, chowane podwozie w kadłub i kilka innych podobieństw.
Kikka pierwotnie była projektowana, by zastosować silnik Tsu-11. Była to bardzo prymitywna forma silnika odrzutowego, który był niczym więcej jak prosta turbiną z dopalaczem. Po testach z tymi silnikami stwierdzono, że ten silnik nie spełni powierzonych mu zadań i prace nad takim rozwiązaniem zawieszono. Wtedy zadecydowano, by opracować i wyprodukować silniki turboodrzutowe dla Kikki. Decyzję taką podjęto w momencie , kiedy z japońskich inżynierów nie miał doświadczenia przy pracy nad takim silnikiem. Skorzystano z doświadczeń niemieckich, ale w bardzo niecodzienny sposób. Silnik wzorowano na niemieckim silniku BMW-003 ale mając tylko zdjęcia i rysunki tego silnika. prace były intensywne i silnik oznaczony Ishikawajima Ne-20 w końcu został zbudowany. Do lata 1945 zmieniono założenia użycia Kikki. Marynarka wojenna zmieniła rolę samolotu jako maszyny do zadań specjalnych i samolot miał być przeznaczony dla pilotów kamikadze.
Pierwszy prototyp przeszedł próby naziemne w fabryce nakajima 30 czerwca 1945 roku. Po miesiącu samolot został rozebrany i przekazany do Kisarazu – bazy lotniczej marynarki wojennej, gdzie go złożono i przygotowano do lotów testowych. Pierwszy lot maił miejsce 7 sierpnia 1945 roku. Oblatywaczem był pilot komandor porucznik Susumu Takaoka. Samolot podczas pierwszego 20 minutowego lotu spisywał się poprawnie w locie. Drugi lot również odbył się bez problemów. Cztery dni później do samolotu przyczepiono pomocnicze rakietowe silniki startowe. Niestety źle je umieszczono i samolot dojechawszy do końca pasa startowego uległ uszkodzeniu. Zanim uszkodzenia naprawiono skończyła się wojna.
W momencie zkończenia wojny był już prawie gotowy drugi prototyp i prawie ukończona była seria 18-25 maszyn, których produkcję przerwano na różnych etapach budowy. Jedna z maszyn miała być wykończona jako dwumiejscowa wersja treningowa. Inna wersja miała być samolotem myśliwskim z dwoma działkami kalibru 30 mm. Te ostatnie samoloty miały być wyposażone w wersje rozwojowe silników Ne-20 oznaczonych jako Ne-130 i Ne-330.
Model został opracowany w skali 1:33. Przedstawia wersję prototypową. Dla chętnych jest możliwość umocowania bomby o masie 500 kg pod kadłubem modelu. Ja jej robił nie będę, jak prototyp to prototyp.
W modelu standardowo malowana i trochę poprawiana będzie kabina i wnęki podwozia z samym podwoziem. Reszta modelu całkowicie z wycinanki. Arkusze modelu przed klejeniem polakierowałem matowym lakierem żywicznym (śmierdzi niemiłosiernie), do retuszu farbki Humbrola nr 129, 102.
I to na tyle wstępu (miał być krótki ;)
Pozdrawiam Paweł
Na warsztat poszedł kolejny samolocik. Jest nim Nakajima J8N1 Kikka z Answeru opracowany przez pana Marka Pacyńskiego.
Oto krótka historia spisana z wydawnictwa:
Kikka Nakajim (Kikka po japońsku oznacza „Kwiat Pomarańczy”) był pierwszym w Japonii samolotem o napędzie odrzutowym. Oblot samolotu odbył się dosyć późno bo pod koniec II wojny światowej. Gdy japoński attache wojskowy w Niemczech był świadkiem prób samolotu Messerschmitt Me-262 w 1944 i przekazał swoje relacje do kraju dowództwo japońskiej marynarki wojennej skierowało prośbę do zakładów Nakajima, by te rozpoczęły prace nad podobnym samolotem, by mógł zostać użyty jako szybki bombowiec. Założenia dowództwa marynarki były następujące: samolot miał być prosty w obsłudze, łatwy w pilotażu dla początkujących pilotów i mieć składane skrzydła. Ta cecha miała umożliwić dla tego samolotu łatwość ukrycia w jaskiniach i tunelach na terytorium Japonii i wielu wyspach wokół tego kraju. Były to kryjówki, które zaczęła przygotowywać marynarka wojenna do obrony wysp macierzystych. Projektanci Nakajima Kazuo Ohno i Matsumura Kenichi zaprojektowali samolot, który wykazywał podobieństwo do Me-262. Jednak podobieństwo było tylko pobieżne. Wynikało to z identycznych założeń konstrukcyjnych obu samolotów: dwa silniki pod skrzydłami, chowane podwozie w kadłub i kilka innych podobieństw.
Kikka pierwotnie była projektowana, by zastosować silnik Tsu-11. Była to bardzo prymitywna forma silnika odrzutowego, który był niczym więcej jak prosta turbiną z dopalaczem. Po testach z tymi silnikami stwierdzono, że ten silnik nie spełni powierzonych mu zadań i prace nad takim rozwiązaniem zawieszono. Wtedy zadecydowano, by opracować i wyprodukować silniki turboodrzutowe dla Kikki. Decyzję taką podjęto w momencie , kiedy z japońskich inżynierów nie miał doświadczenia przy pracy nad takim silnikiem. Skorzystano z doświadczeń niemieckich, ale w bardzo niecodzienny sposób. Silnik wzorowano na niemieckim silniku BMW-003 ale mając tylko zdjęcia i rysunki tego silnika. prace były intensywne i silnik oznaczony Ishikawajima Ne-20 w końcu został zbudowany. Do lata 1945 zmieniono założenia użycia Kikki. Marynarka wojenna zmieniła rolę samolotu jako maszyny do zadań specjalnych i samolot miał być przeznaczony dla pilotów kamikadze.
Pierwszy prototyp przeszedł próby naziemne w fabryce nakajima 30 czerwca 1945 roku. Po miesiącu samolot został rozebrany i przekazany do Kisarazu – bazy lotniczej marynarki wojennej, gdzie go złożono i przygotowano do lotów testowych. Pierwszy lot maił miejsce 7 sierpnia 1945 roku. Oblatywaczem był pilot komandor porucznik Susumu Takaoka. Samolot podczas pierwszego 20 minutowego lotu spisywał się poprawnie w locie. Drugi lot również odbył się bez problemów. Cztery dni później do samolotu przyczepiono pomocnicze rakietowe silniki startowe. Niestety źle je umieszczono i samolot dojechawszy do końca pasa startowego uległ uszkodzeniu. Zanim uszkodzenia naprawiono skończyła się wojna.
W momencie zkończenia wojny był już prawie gotowy drugi prototyp i prawie ukończona była seria 18-25 maszyn, których produkcję przerwano na różnych etapach budowy. Jedna z maszyn miała być wykończona jako dwumiejscowa wersja treningowa. Inna wersja miała być samolotem myśliwskim z dwoma działkami kalibru 30 mm. Te ostatnie samoloty miały być wyposażone w wersje rozwojowe silników Ne-20 oznaczonych jako Ne-130 i Ne-330.
Model został opracowany w skali 1:33. Przedstawia wersję prototypową. Dla chętnych jest możliwość umocowania bomby o masie 500 kg pod kadłubem modelu. Ja jej robił nie będę, jak prototyp to prototyp.
W modelu standardowo malowana i trochę poprawiana będzie kabina i wnęki podwozia z samym podwoziem. Reszta modelu całkowicie z wycinanki. Arkusze modelu przed klejeniem polakierowałem matowym lakierem żywicznym (śmierdzi niemiłosiernie), do retuszu farbki Humbrola nr 129, 102.
I to na tyle wstępu (miał być krótki ;)
Pozdrawiam Paweł
Ostatnio zmieniony 2008-04-04, 22:13 przez pawelecd, łącznie zmieniany 2 razy.
Klejenie zacząłem od kabinki dodając imitację ożebrowania w kabinie i poprawiając tablicę bo w oryginalnej nie było nic widać (ZDJĘCIA BEZ REKLAM!):
Ten żółciutki kolorek na zegarach już jest zamalowany (w następnych fotach to pokażę)
Następnie wziąłem się za kadłub i tu pierwsze rozczarowanie, żadna wręga nie pasuje (są za małe. Ale po obrysowaniu oryginału na tekturze i wycięciu po zewnętrznym obrysie wszystko pasuje jak należy (laserowe wręgi dokładane do modelu są idealnie takie same jak oryginały w wycinance więc jest to wina projektu).
Elementy jeszcze bez retuszu. I to na tyle dzisiaj.
Pozdrawiam Paweł
Ten żółciutki kolorek na zegarach już jest zamalowany (w następnych fotach to pokażę)
Następnie wziąłem się za kadłub i tu pierwsze rozczarowanie, żadna wręga nie pasuje (są za małe. Ale po obrysowaniu oryginału na tekturze i wycięciu po zewnętrznym obrysie wszystko pasuje jak należy (laserowe wręgi dokładane do modelu są idealnie takie same jak oryginały w wycinance więc jest to wina projektu).
Elementy jeszcze bez retuszu. I to na tyle dzisiaj.
Pozdrawiam Paweł
Witam po dłuższej przerwie, ale jakoś tak czasu brakuje. Zacząłem robić skrzydełka i łączyć je z kadłubem i znowu małe problemy z wymiarami szkieletu, ale po kolei.Gotowy szkielet:
Po przymiarce do kadłuba okazało się, że przerwa pomiędzy skrzydłami jest za duża prawie o centymetr po 4 mm z każdej strony (niestety wykasowałem przez pomyłkę zdjęcie to ukazujące). Skorygowałem to przycinając w środkowej części:
Na dodatek praktycznie nie ma rysunków montażowych, a te co są pokazują tyle że równie dobrze mogło by ich wcale nie być. Namęczyłem się troszkę z „wymyślaniem” jak to ma być (chodzi o połączenie skrzydeł i dolnej osłony) a i tak nie jestem do końca zadowolony z efektu. Chodzi o tą dziurę pomiędzy osłoną a wnętrzem podwozia głównego:
Przednią wnękę podwozia „pogłębiłem” aby potem zmieścić mechanizm zawieszenia:
No i na koniec zdjęcia po połączeniu ( na niektórych wygląda jak rekinek :)) :
Pozdrawiam Paweł
Po przymiarce do kadłuba okazało się, że przerwa pomiędzy skrzydłami jest za duża prawie o centymetr po 4 mm z każdej strony (niestety wykasowałem przez pomyłkę zdjęcie to ukazujące). Skorygowałem to przycinając w środkowej części:
Na dodatek praktycznie nie ma rysunków montażowych, a te co są pokazują tyle że równie dobrze mogło by ich wcale nie być. Namęczyłem się troszkę z „wymyślaniem” jak to ma być (chodzi o połączenie skrzydeł i dolnej osłony) a i tak nie jestem do końca zadowolony z efektu. Chodzi o tą dziurę pomiędzy osłoną a wnętrzem podwozia głównego:
Przednią wnękę podwozia „pogłębiłem” aby potem zmieścić mechanizm zawieszenia:
No i na koniec zdjęcia po połączeniu ( na niektórych wygląda jak rekinek :)) :
Pozdrawiam Paweł
Bardzo mi się podoba ten "rekinek". Szkoda, że trzeba tyle kombinować, żeby poskładać ten model.pawelecd pisze:na niektórych wygląda jak rekinek
Jak bardzo trzeba pogłębić przednią wnękę i czy w związku z tym trzeba było ciąć szkielet?pawelecd pisze:Przednią wnękę podwozia „pogłębiłem” aby potem zmieścić mechanizm zawieszenia
POzdrawiam