Pół roku nic nie pisałem, ale jakoś nie mogłem się za niego zabrać, po pierwsze, bo nie ogarniałem instrukcji, trochę chaotyczna, ale już ok. A po drugie, fazę mam na plastikowe samoloty. Mam nadzieję, że będę miał werwę do robienia tego żaglowca. No to jedziem:
Jako "standardziaż", że się tak wyrażę, stwierdzam, że trzymając się skrajnego standardu w tym modelu, to zbrodnia. Ale to oczywiście moje zdanie.
A zatem dziobowa część ukończona. Na początek zrobiłem jakieś kolkownice. Wykorzystałem zestaw laserowy. Zrezygnowałem z części wydrukowanych na rzecz farby olejnej van Gogh'a.
 
  
  
  
 Kolejny element wyposażenia pokładu dziobowego to chyba dzwonnica (ma dzwon, to chyba tak się nazywa...?, nie wiem...) też zrezygnowałem z kilku "standardowych" części. Dzwon zrobiłem z wycinanki, dołożyłem obręcz z kleju magic i pomalowałem na złoto ( vallejo color 70.801):
 
 
i tak wygląda:
 
  
 i kilka zdjęć dziobu
 
  
  
  
 Następne to armaty na pokładzie głównym.
No to można się wyżywać.
PZDR













 nie wiem czy kojarzycie, jak rok temu (tak, to już rok minął...) wrzuciłem zdjęcia pofalowanego pokładu, niestety fotosik zawalił i mam zdjęcia zablokowane, ale dla przypomnienia wrzucam zdjęcia, jak to wyglądało:
 nie wiem czy kojarzycie, jak rok temu (tak, to już rok minął...) wrzuciłem zdjęcia pofalowanego pokładu, niestety fotosik zawalił i mam zdjęcia zablokowane, ale dla przypomnienia wrzucam zdjęcia, jak to wyglądało:





