Czas na nowe zdjęcia, co by nikt mnie nie posądził i nie zjechał jak Drashę, że nic nie robię i relacją relacją nie jest ;)
Tak prezentuje się już wykończona część okrętu z kotwicą i kalkomanią włącznie. Brakuje jedynie flagi, ale te zawsze wykonuje na samym końcu końców, więc jeszcze się tam znajdzie.
Tak wyglądało olinowanie pierwotne, które zostało już jednak dawno zerwane i zamieniane jest nowym, znacznie bardziej skomplikowanym i złożonym z cieńszych "lin". Liny wykonuję z plastikowych końcówek oczywiście od częsci, które ogrzewając nad świeczką rozciągam do odpowiedniej średnicy (tak jakby ktoś nie wiedział ;) co maluję czarną farbą raz, maluje czarną farbą dwa, przejeżdzam klejem dla uzyskania chropowatości (na tym zdjęciu nie było jeszcze ten fazy, ale na kolejnym już tak) bo czym jeszcze dwie wartwy farby ) Wstydzę się tych lin co są na zdjęciu:
Dlategoteż powstały nowe jakościowe linki, które wstepnie prezentują się tak:
Zdjęcie jest słabo jakościowe, co by nie psuć radości z ostatecznego widoku modelu ;). No i palcem przytrzymuje maszt gdyż inaczej linki byłyby nie naciągnięte. Gdy skończe wszystkie z tej strony modelu (od wysokiego masztu w kierunku dział) to jedną solidnie naciągniętą liną połącze cały maszt z małym masztem przy kominie, aby naciągnąć wszystkie pozostałe linki.
Chyba niezbyt obrazowo to przedstawiłem ;) W kazdym razie finalnie będzie to wyglądać tak, że jak jedną linkę się by przecieło, to wszystkie pozostałe się poluzują.