Tym serdeczniej, że po raz pierwszy. Jestem tu nowy, choć część z Was kojarzy mnie z innego forum, a nawet dwóch

Chciałbym pokazać coś, co od jakiegoś czasu powstaje w moim warsztacie. Używam w tym celu różnych technik odbiegających od typowej budowy modelu w standardzie. Uczę się przy tym wiele i mam z tego ogromną frajdę. Po pierwsze wykonuję wszystko tak, jak udało mi się podpatrzeć w sieci, a po drugie buduję model z serii tych „beznadziejnych i nie dających się zbudować” m. in. ze względu na rozrysowanie, spasowanie i takie tam. Ma to na celu pokazać jak wiele można się na naszym forum nauczyć (i z jakimi efektami

Jest to cywilna jednostka pływająca, dość znana



Dla niewtajemniczonych: model przedstawia masowiec s/s „Sołdek”, wydany w Małym Modelarzu 8/83. „Sołdek” dzierży dumne miano pierwszego statku zbudowanego i zwodowanego w stoczni polskiej po zakończeniu II Wojny Światowej. A kimże był sam Pan Sołdek? Stanisław Sołdek był wówczas przodownikiem pracy – traserem w Stoczni Gdańskiej ( w opisie modelu użyto określenia „treser”

Oczywiście pokażę okładkę modelu, bo nie można nie pokazywać (zwłaszcza młodszym adeptom modelarstwa) malarstwa wybitnego marynisty, nieżyjącego już Pana Adama Werki. Ilustrował on swego czasu m. in. właśnie okładki Małych Modelarzy. I (są) to naprawdę ładne grafiki. Dziś na okładkach (zwłaszcza MM) nie spotyka się już takich ilustracji o tematyce morskiej. Tak na marginesie, prawie identyczna ilustracja autorstwa Pana Werki widnieje na okładce Planów Modelarskich nr 108 – zawierających rysunki właśnie tej jednostki.

Opracowanie modelu jest stare, z czym wiąże się wątpliwa jakość papieru oraz dokładność rozrysowania elementów – będę ją przy okazji wskazywał.
...ale, że dla chcącego nic trudnego jakoś sobie z tym radzę

Papier został zaimpregnowany zgodnie z metodą jaką podchwyciłem kiedyś na innym Forum, opisywał ją tam TAD przy okazji budowy Hurricane’a (dla ciekawych, link):
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... 78&start=0
Użyłem lakieru akrylowego do drewna „Domalux”, który w kilku warstwach naniosłem na arkusze z częściami wałkiem malarskim tak, aby papier „się porządnie napił”, a po wyschnięciu przeszlifowałem drobnym papierem ściernym – nie pamiętam 800 a może 1000. Czynności te wykonywałem tylko po zadrukowanej stronie arkuszy z częściami. Podkreślę, za Szanownymi Kolegami, kolejny raz zalety lakieru „Domalux”: nie śmierdzi, mówiąc wprost, i jest preparatem wodnym. Jedynie należy uważać z jego ilością i stosowaniem na uformowane już elementy, żeby ich nie zdeformował (właśnie dlatego, że jest wodny).

Szkielet nakleiłem na grubą tekturę za pomocą kleju „Butapren” zza naszej wschodniej granicy. Prawdę mówiąc mam też tubkę „prawdziwego” kleju Butapren i kleju „Butaprem” ale osobiście nie widzę między nimi żadnej znaczącej różnicy, poza innym bukietem zapachu



Wyciąłem części normalnie, z użyciem nożyka i złożyłem „do kupy”. W międzyczasie wyszły na jaw pierwsze niedokładności w modelu. Do szkieletu nie pasowała pozioma belka wzmacniająca szkielet – powinna być ułożona w szkielecie poziomo (tak, jak pokazuje rysunek), ale na skutek źle zaplanowanych wycięć po złożeniu układała się ukośnie. Poprawienie tego nie było dużym wyzwaniem konstrukcyjnym. Trzeba było zmienić tylko położenie wycięcia we wrędze i po kłopocie.



Same wręgi i podłużnice w szkielecie narysowane są miejscami nierówno i niesymetrycznie (inne części także, ale o tym później), jednak uważam, że model jest mimo tego nadal do sklejenia


Szkielet po złożeniu i sklejeniu został zapiankowany – metodę, można sobie podejrzeć np. u Tomasza D. (link do konkurencji poniżej):
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=10
Ja robiłem to pierwszy raz w życiu. A dlaczego w ogóle robiłem? Hmm, po prostu dlatego, bo robiłem to pierwszy raz w życiu i chciałem kiedyś tak wykonać poszycie kadłuba

Najpierw powstała tradycyjnie taka sobie larwa, która po obcięciu nadmiaru pianki została oszlifowana i przeobrażona w zapiankowany szkielet. Ubytki pianki zostały uzupełnione w kilku miejscach i po ostatecznym docinaniu i szlifowaniu taki zaczyn kadłuba pokryłem cienką warstwą szpachli samochodowej w sprayu. W ten sposób pianka została znacznie usztywniona i przygotowana do obróbki.






Dalej po wstępnym oszlifowaniu, szpachlowałem szpachlą do drewna „Śnieżki”

Szpachlowałem, szlifowałem, malowałem podkładem i tak w kółko kilka razy – takie są uroki tej metody, ale dają pożądany rezultat. Po raz kolejny przypomnę zasadę: szpachlować jest lepiej cieńszymi warstwami ale za to częściej, niż grubszymi a rzadziej. „Wstępne” szlifowanie grubszym papierem ściernym, a wykańczające drobnym 800-1000. Podkład jakiego używałem pokazałem Wam na zdjęciu – to taki sam jakiego użył np. Zbyszek przy Oldenburgu:
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... c&start=20
Postępujące efekty tej pracy ilustrują zdjęcia:








Pozdrawiam,
Glutation