Niedawno natknąłem się na pewien problem. Otóż chciałem zrobić otwierane włazy/pokrywy 1:35, ale w oryginalnych, plastikowych zawiasach było za mało "mięsa" aby je wiercić. Więc wydumałem sobie własny sposób na zawiasy i chciałbym się z Wami nim podzielić. Może ktoś to udoskonali albo poprawi... Najpierw rysunek poglądowy:

1. Wycinamy z blaszki (z puszki albo złom po foto) dwa równe paski, których szerokość będzie równa szerokości zawiasu. Jako trzpień używam struny gitarowej A uprzednio zdejmując z niej oplot. Struna jest z wysokogatunkowej stali, więc jest bardzo sztywna i twarda. Nawijam na ten pręcik pasek blaszki i zgniatam płaskimi kombinerkami. Potem lekko rozginam i po wyjęciu trzpienia smaruję CA te płaskie powierzchnie. W rezultacie otrzymuję to, co na rysunku nr 2;
2. Jeśli w światło zawiasu dostanie się klej, wystarczy go wypchnąć trzpieniem albo rozwiercić.
3. Cieńkim pilnikiem albo brzeszczotem usuwam materiał, w miejsce którego powinna wejść druga połówka zawiasu. Analogicznie robię w drugiej połówce, dbając jednocześnie aby pozostawić lekki luz między sąsiadującymi tulejami.
4. Jeśli wszystko pasuje i zawias działa, pozostaje dogiąć go do jednej płaszczyzny. Teraz sam trzpień zawiasu wystaje ponad płaszczyznę z obydwu stron. Wystarczy położyć go na płaskiej i twardej powierzchni i delikatnie dogiąć jednocześnie z obydwu stron czymś twardym, np. odwrotną stroną noża. Trzeba to jednak robić delikatnie, aby nie zerwać tulejek i oczywiście z włożonym trzpieniem, inaczej tulejki zrobią się plaskate;)
5. Jeśli wszystko się udało, otrzymujemy właśnie taki zawias. Wystarczy obciąć nadmiar materiału, doszlifować krawędzie i dorobić ewentualne nity lub śruby. Dopiero teraz docinamy trzpień i wsuwamy w tulejki. Końcówki zakraplamy CA, uważając aby nie zalać dwóch sąsiednich tulejek, bo zawias będzie unieruchomiony. Możemy już usunąć oryginalne zawiasy a na ich miejsce przykleić nasze rękodzieło.
Do tej pory najmniejszy zawias, jaki udało mi się zrobić tą techniką ma wymiary 2x4mm... I działa:]