Szybki projekcik (realizowany ok. 2 miesiące) mojego autorstwa w skali 1/72: Berlin 1945, czyli seria „What if”.
Dowództwo, ze względu na fatalną sytuację na froncie, nie anulowało budowy czołgów Maus. Kilka z nich, w maju, pospiesznie skierowano do Berlina. Działo się to w tak ekspresowym tempie, że robotnicy nie zdążyli nawet pomalować w całości wierzy. Położyli jedynie podkład i zaczęli nakładać kolor, gdy nadszedł rozkaz wysłania czołgu na front. Bohater mojej dioramki przełamał linie rosyjskie i wdarł się głęboko w pozycje nieprzyjaciela. Niestety ciężar wozu zrobił swoje i droga pod nim zarwała się, a czołg zakopał się w podziemnym kanale kanalizacji miejskiej. Kierowca, siedzący w swoim włazie, zamyślony, zbiera tęgie baty od dowódcy, jakby to była jego wina. Reszta załogi czeka na rozwój sytuacji na swoich stanowiskach. W końcu załoga, z racji beznadziejnej sytuacji, podejmie trudną decyzję opuszczenia wozu. Potem pozostanie już tylko przedarcie się na własną rękę do swoich. Czołg, który miał być wybawieniem dla Rzeszy, stał się osobistym dramatem i grobowcem dla jego załogi, tym bardziej, że przedarcie się przez pozycje rosyjskie, w obecnej sytuacji, jest praktycznie niemożliwe…
To tyle historyjki. Teraz czas na opis modeli.
- Maus to zestaw Dragona. Sklejalność rewelacyjna, żadnych nadlewek i niedolewek. Ja go złożyłem w kilka godzin. Figurki również rewelacyjne. Wykonane z miękkiego tworzywa, są bardzo ładnie odlane. Gąsienice, to oczywiście gumisie z magicznego tworzywa made in Dragon. Bardzo ładnie się je kleiło.
-Volskwagen to produkt MW. Odlew fatalny- shortrun w najgorszej postaci. O dziwo jednak po usunięciu ogromnej ilości tworzywa i wydobyciu z pod grubej warstwy plastiku zarysu elementów, model kleił się praktycznie bez użycia szpachlówki. Jak widać przerobiłem go na już baaaardzo dawno wypalony wrak.
- Ulica to waku forma firmy TM-Diorama. Jak dla mnie to rewelacja sama w sobie. Wgłębienia między kostkami są bardzo wyraźne, a ponadto niektóre kostki są uszkodzone, i położone nieco niżej, lub wyżej. Do tego cena. Za fragment takiej ulicy, wielkości A-4, zapłaciłem 6zł z groszami.
- Latarnia to wyrób własny. Cokół toczyłem z drewna, a klosz lampy to zwinięty z papieru stożek. Słup i zdobienia zrobiłem z drutu.
-Cegły wykonałem z gipsu, a gruz z… gruzu

Modele malowane farbami Gunze serii C, Humbrolami i Pactrami. Do tego doszły jeszcze farby olejne i akrylowe Van Gogha oraz obfite wykorzystanie suchych pasteli i pigmentów.
Sam pomysł na dioramę, został zaczerpnięty ze słynnego zdjęcia KonigsTigera z Gdańska, który również zagrzebał się dość mocno w ulicy.
Ale się rozpisałem, czas na zdjęcia














Pozdrawiam