Żyję, żyję, tylko ździebko zarobiony jestem. A i nie ukrywam, że ta "Kawa" to nie jedyna rzecz jaką dłubię

. Aktualnie - oprócz Kawasaki - pięć plastików i trzy kartony. No bo wiesz, jak mnie coś w danej chwili i danym momencie wku****i , to do pudełeczka i następny. Potem jak ochłonę, to wracam do "czasowo odstawionego". Jedynie czego pilnuję, to żeby rozbabranych nie było więcej niż osiem jednocześnie

. A to że mogę robić jeden model 2-3 lata , wogóle mi nie przeszkadza. Plastik zawsze skończę , nawet jak potem wywalę (tak zrobiłem z F4F-4 w 1:32 z Revella - skończyłem malować, popatrzyłem, podsumowałem : "Alllleeee gówno" , i sru do kosza). Z kartonem, jak wiadomo , różnie bywa co znaczy, że nie walczę za wszelką cenę z materią, żeby sklecić w całość.
Pozdr.
