motoszybowiec Guppy- relacja przeklejona (pfmrc.eu)

Swobodnie latające, na uwięzi...

Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
daniello
Posty: 186
Rejestracja: 2008-12-22, 18:25
Lokalizacja: Mysłowice

motoszybowiec Guppy- relacja przeklejona (pfmrc.eu)

#1 Post autor: daniello » 2011-08-01, 11:50

[center]GUPPY - relacja[/center]

1. Wstęp

Zima dla wielu modelarzy lotniczych jest okresem wyczekiwania. Śnieg, mróz, a przy tym szybko zachodzące słońce nie zachęca do wyjazdu na zaśnieżone lotnisko lub pole. Jednak każdy z nas w swojej modelarni ma jakiś zestaw do zmontowania lub po prostu czas na zrealizowanie swoich planów, nowych pomysłów.

Od jakiegoś czasu bardzo chciałem wystartowac w konkursie modelarskim biorącym pod uwagę nie tylko umiejętnośc opanowania modelu w powietrzu, ale i jego własnoręczne wykonanie.

Model motoszybowca Guppy, jak zdążyłem wyczytac, został zaprojektowany przez znanego konstruktora i świetnego modelarza- Mitja Sersena.
W moim odczuciu jego nazwa, jak i również ogólna sylwetka nawiązuje do niewielkiej, południowoamerykańskiej ryby akwariowej- Gupika.
Model swoją nazwą może także sugerowac, iż powstał na wzór jedynego egzemplarza amerykańskiego, szerokokadłubowego samolotu transportowego, jednak osobiście nie dopatrzyłem się żadnego podobieństwa pomiędzy modelem a samolotem.

[center]Obrazek[/center]

2. Założenia budowy modelu

W swojej relacji postaram się przybliżyc osobom rozpoczynającym przygodę z modelarstwem lotniczym proces budowy modelu od podstaw.
Nie będzie to jednak model wykonany dokładnie tak, jak sugeruje autor projektu.
W prezentowanym przeze mnie modelu wprowadzę kilka zmian mających na celu poprawę osiągów, ułatwienie transportu oraz wzmocnienie konstrukcji, a w konsekwencji dociążenie egzemplarza (czego osobiście nie planowałem). W wyniku tego model będzie co prawda szybszy, ale i mniej podatny na podmuchy wiatru.
Konstrukcję modelu chciałbym zmodyfikowac w ten sposób, by samolot jak najlepiej nadawał się do lotów termicznych, ale także by można było pokręcic nim podstawową i przy tym spokojną akrobację.

3. Budowa

Budowę modelu podzieliłem na 3 części: budowę kadłuba wraz ze statecznikami, budowę skrzydeł, montaż elektroniki oraz oblot samolotu.
Gwarancją stworzenia poprawnie latającego modelu jest dokładne sklejenie ośmiu części planu pochodzącego ze strony internetowej:
http://www.rcgroups.com/f...chmentid=978149

[center]Obrazek[/center]

Podstawowe dane techniczne modelu:
- rozpiętośc całkowita skrzydeł..............................................................................1530 mm;
- długośc całkowita kadłuba (z uwzględnieniem silnika).........................................811 mm;
- szacowana waga modelu gotowego do lotu (z kompletnym wyposażeniem).....ok. 700 g;
- powierzchnia nośna............................................................................................20,65 dm2.[/center]

[center]KADŁUB WRAZ ZE STATECZNIKAMI[/center]
Pierwszą, a zarazem niezbędną czynnością jest wykonanie formy do lamelowania spodu przedniej części kadłuba. Formę zrobiłem ze styropianu budowlanego stosowanego do ociepleń o gr. 10 cm, który następnie dokładnie obkleiłem twardą tekturą gr. 2 mm pochodzącą z odzysku, jako że trzeba minimalizować wycinkę drzew w Amazonii. Na tak przygotowaną formę nałożyłem warstwę bezbarwnej taśmy pakowej gr. 5 cm, by tektura nie wchłaniała wilgoci z lamelowanych deseczek.

[center]ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek[/center]

Lamelowaną deseczkę zrobiłem z 4 oddzielonych folią warstw balsy 1 mm. Poszczególne warstwy nawilżyłem płynem do szyb zawierającym alkohol, by ten szybciej niż woda odparował, pozostawiając po 2 dniach leżakowania (w formie) w pobliżu grzejnika 4 suche warstwy balsy w pożądanym kształcie. Następnie kolejne warstwy sklejałem ze sobą w formie za pomocą często stosowanego w modelarstwie kleju żywicznego- EPIDANU 53. Po okresie ok. tygodnia sklejania ze sobą warstw na przemian z pozostawianiem materiału do całkowitego wyschnięcia kleju otrzymałem dość wytrzymały spód kadłuba o grubości 4 mm, który następnie przyciąłem do odpowiednich wymiarów.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Kolejną czynnością było wykonanie boków przodu kadłuba. Te, choć o lekko zmodyfikowanym kształcie, wyciąłem z balsy o grubości 5 mm z nadmiarem ok. 1-2 mm materiału z każdej strony, który potem dokładnie oszlifuję. Ponieważ z założenia model nie miał sprawiać problemów w transporcie skuterem, postanowiłem zrobić skrzydła dzielone. To z kolei wiązało się z brakiem możliwości połączenia skrzydeł z kadłubem śrubkami plastikowymi, dlatego połączenie wykonam "na gumę". Takie łączenie moim zdaniem jest (w szczególności dla średnio zaawansowanego i początkującego modelarza) lepsze, gdyż w razie kraksy guma po prostu pęknie, a tym samym mamy większą szansę na nieuszkodzenie modelu.

[center]
Obrazek
[/center]


Mając gotowe spód i boki przedniej połowy kadłuba, mogłem przejść do ich sklejenia. Wcześniej jednak przeszlifowałem na desce z przybitym papierem ściernym (na płótnie) o granulacji 120 wszystkie krawędzie celem uzyskania idealnie równej powierzchni, a dodatkowo boki (ponieważ nie będą idealnie proste) naciąłem i nadłamałem, by łatwiej uzyskać wymagany kształt. Boki kleiłem do spodu po uprzednim ich nacięciu w miejscach, w których kadłub zwęża się, oczywiście Epidanem 53, dbając o zachowanie kąta prostego między klejonymi elementami. Kończąc klejenie bocznych ścianek postanowiłem wzmocnić całość. W tym celu w miejsce połączeń części wkleiłem po kilka "paseczków" włókna szklanego. Zewnętrzną stronę kadłuba wstępnie oszlifowałem.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek
[/center]

Nadszedł czas na stworzenie tyłu kadłuba. Z planów wynika, iż konstrukcja ta opiera się na rurce węglowej o średnicy 6 mm. Ja jednak, dysponując ultralekką rurką wykonaną dobrych kilka lat temu (przez mojego instruktora modelarstwa) z niezwykle mocnej folii aluminiowej gr. 0,2mm (pochodzącej jeszcze z ZSRR) i włókna węglowego, zdecydowałem wykorzystać ją do budowy konkursowego motoszybowca. Rurka miała co prawda stanowić element kadłuba zawodniczego modelu silnikowego F1C, ale myślę, że w moim modelu również się sprawdzi.
Tak więc po przycięciu owej rurki na odpowiednią długość, balsą gr. 5mm obudowałem ją z dołu i z boków. Zrobiłem to dokładnie na wymiar rurki, by nie trzeba było tam wklejać żadnych wręg. Po sklejeniu ze sobą ścianek z dołem tylnej części kadłuba, tak jak w przypadku przodu, wzmocniłem miejsce klejenia włóknem szklanym.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Kolejnym etapem budowy modelu było wklejenie wzmocnień ze sklejki gr.1mm w miejscu, gdzie będą umiejscowione kołki mocujące skrzydło.Ze sklejki gr. 3 mm stworzyłem wręgę, którą umieszczę w kadłubie kilka centymetrów za płytką pod serwa. We wrędze wg. mojej koncepcji ma być wklejony początek rurki. Otwór we wrędze na rurkę trzeba wywiercić bardzo dokładnie, ponieważ głownie od tego zależała będzie prostolinijność całego kadłuba. Ja problem wykonania otworu rozwiązałem w ten sposób, że najpierw na kartce papieru rozrysowałem całą wręgę, po czym naniosłem na sklejkę odpowiednie linie i punkty. Wręgę wyciąłem przy pomocy elektrycznej piły włośnicowej, zaś otwór wykonałem wiertarką stołową. Wręgę- jak i wszystkie pozostałe wykonane już elementy kadłuba- przeszlifowałem papierem ściernym i wodnym o różnych granulacjach.
Teraz nadszedł czas na wykonanie wręgi pod silnik. Wykonałem ją ze sklejki o gr. 3mm, w niej z kolei wywierciłem otwory pod oś silnika firmy TurboJet (model C2822/25 KV1400) oraz otwory mocujące silnik i odprowadzające powietrze.


[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Na idealnie prostej desce Epidanem skleiłem dwie części kadłuba, dbając o zachowanie kątów i linii prostych. Dodatkowo miejsce połączenia wzmocniłem włóknem szklanym przesączonym klejem żywicznym. Następnie naniosłem na kadłub miejsce wyjścia na zewnątrz popychacza steru kierunku, po czym wypiłowałem zarówno w balsie, jak i rurce otwór na bowden popychacza steru kierunku oraz otwór na bowden steru wysokości w rurce węglowej.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

W kadłub wkleiłem rurkę i wręgę mocującą.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Następnie wiertarką wykonałem otwory na kołki mocujące skrzydło, które z kolei (kołki, nie otwory) będą drewniane, o średnicy 6 mm. Tutaj, tak jak zresztą w większości wykonywanych przeze mnie czynności, należy poświęcić czas i uwagę, by kołki były prostopadłe do kadłuba zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej. Po wklejeniu ich klejem żywicznym mogłem wykonać płytkę pod serwa. Jako napęd steru wysokości i steru kierunku posłużą mi stosunkowo niedrogie serwomechanizmy firmy TowerPro (model SG-91R). Płytkę wykonałem z pomocą włośnicowej piły elektrycznej i wiertarki stołowej ze sklejki o grubości 2,5 mm. Należy zwrócić uwagę na rozmieszczenie serw na płytce, by poruszające się orczyki nie kolidowały ze sobą. Najlepiej moim zdaniem płytkę rozrysować na papierze, umieścić kontury serw, a cyrklem nakreślić obszar ruchu orczyków. Płytka została wklejona na odpowiedniej wysokości w kadłubie Epidanem 53 (by popychacze serw były w linii prostej/ nie pogięte).

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Mogłem przystąpić teraz do przyklejenia góry kadłuba. Część tą wykonałem z balsy 5 mm. Nie wolno na tym etapie budowy zapomnieć o wypiłowaniu w przyklejanej balsie otworu na bowden steru wysokości z tyłu w górnej części kadłuba.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Nadeszła pora na stworzenie nazwijmy to tylnej "stopki", dzięki której model będzie mógł równo w płaszczyźnie poziomej stać na podłożu. Ten element wykonałem z balsy gr. 15mm, którą przykleiłem z tyłu do kadłuba.

Teraz można oszlifować i nadać kształt całemu kadłubowi z użyciem pilników do drewna oraz papierów ściernych i wodnych o różnych granulacjach. Wszelkie ubytki uzupełniłem białą szpachlówką do drewna.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Po wypolerowaniu kadłuba papierem wodnym mogłem zaimpregnować element wcześniej przygotowanym nitrocellonem. Nitrocellon wykonałem z rozpuszczalnika Nitro, w którym rozpuściłem ok. 500 cm3; drobnego, spienionego polistyrenu (czyli klasycznego kasetonu sufitowego). Nitrocellon ten ma to do siebie (dawniej robiłem z nim wiele eksperymentów na trwałość, naciąganie papieru japońskiego, odpadanie itd), że kilka przeszlifowanych warstw lakieru nałożonych na balsę jest idealnie równa, daje wrażenie, jakby powierzchnia była laminowana. Więc na kadłub nałożyłem ok. 4-5 warstw nitrocellonu. Pomiędzy nakładanymi warstwami kadłub szlifowałem drobnym papierem ściernym, a na koniec całość dokładnie wypolerowałem.


Pora na wykonanie bardzo przydatnych i właściwie niezbędnych elementów modelu, jakimi są statecznik pionowy i poziomy. Statecznik pionowy wykonałem klasycznie, zgodnie z zaleceniami konstruktora. Jedyna modyfikacja, która moim zdaniem jest potrzebna, to zwiększenie grubości elementu. Otóż kratownica statecznika pionowego z wbudowanym plastikowym bowdenem na popychacz steru wysokości oraz część ruchoma steru kierunku została wykonana z balsy gr. 8 mm. Po lekkim oszlifowaniu kratownic statecznika i steru obkleiłem je balsą o gr. 1mm. Następnie wszystko dokładnie wyszlifowałem, dokleiłem płetwę mającą za zadanie poprawić efekt wizualny modelu oraz w dość nieznacznym stopniu zmniejszyć opory aerodynamiczne.

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Statecznik poziomy zaś uległ znacznej modyfikacji. Uznałem bowiem, iż robienie i obklejanie balsą kratownicy nie jest do końca optymalnym rozwiązaniem, dlatego postanowiłem stworzyć w modelu statecznik nośny. Na początek zastanowiłem się nad doborem profilu. Po gruntownych poszukiwaniach i selekcji zdecydowałem się na uniwersalny profil, jakim jest profil Clark Y. Grubość całkowita profilu z uwzględnieniem balsy 1mm, którą obkleję konstrukcję to 9 %. Na papierze nakreśliłem plany nowego, nośnego statecznika, który będzie nieco dłuższy i szerszy od oryginalnego, dzięki czemu zwiększy się powierzchnia nośna.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Następnie wykonałem ze sklejki gr. 2mm szablony żeberek z profilem statecznika, nie pomijając przy tym wcięć na dźwigary, które wykonam z profilu węglowego o wymiarach 5 x 0,25mm.
Po tej czynności stworzyłem dwa bloczki (lewa i prawa część statecznika) i wyszlifowałem żeberka. Ponieważ żeberka nie są jednakowej długości i grubości, dlatego pomiędzy nie podczas kompletowania i szlifowania bloczków włożyłem kawałki balsy gr. 4mm jako dystans. Dzięki temu zmniejszę "skoki" na kolejnych żeberkach, a profil całego statecznika będzie bardziej doskonały.

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Mając gotowe żeberka i dźwigary przystąpiłem do klejenia statecznika. Klejenie odbyło się na idealnie równej desce. Najpierw klejem cyjanoakrylowym delikatnie przykleiłem żeberka do dźwigara dbając o kąt prosty pomiędzy żeberkami a dźwigarem, potem wzmocniłem miejsca połączeń Epidanem.
Następnie obkleiłem z góry i z dołu statecznik balsą gr. 1mm. Krawędź spływu statecznika została wzmocniona włóknem węglowym.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
[/center]

Dalej z wykorzystaniem małej, elektrycznej stołowej piły tarczowej przód statecznika uciąłem w ten sposób, by był prostopadły do podłoża, po czym z balsy gr. 5mm wykonałem krawędź natarcia.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Przeciąłem statecznik w miejscu, w którym będą znajdowały się zawiaski łączące część ruchomą z resztą elementu, a następnie po lekkim docięciu i oszlifowaniu przykleiłem w tych miejscach paski balsy 5mm, w które wkleję następnie zawiasy. Dalej z boków statecznika dokleiłem zakończenia również z balsy 5mm, a także we wcześniej wyznaczonym miejscu wykonałem część bowdenu w stateczniku poziomym oraz kołek bambusowy ustalający prostopadłe i prostolinijne położenie elementu względem kadłuba. Mogłem przystąpić do obróbki polegającej na oszlifowaniu i wypolerowaniu.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
[/center]

Stateczniki pionowy i poziomy zostały zaimpregnowane nitrocellonem i wypolerowane papierem wodnym.
Potem zarówno w stateczniku poziomym, jak i pionowym wykonałem wcięcia na zawiaski, które wykonam z niezwykle mocnego, niemieckiego przylepca chirurgicznego z włókniny Omnifix firmy Hartmann.

[center]
Obrazek
[/center]

Mogłem teraz lakierem w sprayu pokryć kadłub oraz stateczniki. Osobiście preferuję malowanie gotowych elementów a nie całego modelu, ponieważ mając model poskładany, bardzo trudno idealnie równymi warstwami pokryć wszelkie miejsca łączeń i zakamarki.
Kolorystyka modelu będzie dość unikatowa i specyficzna. Będzie on bowiem czarny (z połyskiem), a nalepki i grafiki umieszczone na konstrukcji będą w kolorze żółtym. Otwory na popychacze zaślepiłem przed malowaniem plasteliną. Po nałożeniu 3-4 cienkich i równych warstw farby w ok. dwugodzinnych odstępach czasu uzyskałem zadawalającą mnie pomalowaną powierzchnię.

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Przykleiłem statecznik pionowy do poziomego, dbając o kąt prosty pomiędzy nimi, a następnie stateczniki wkleiłem do kadłuba.

Nadeszła długo oczekiwana chwila wykańczania kadłuba modelu. Najpierw postanowiłem wykonać osłonę silnika. W tym celu z balsy zrobiłem kopyto pod laminat, które pokryłem kilkoma warstwami nitrocellonu i wypolerowałem. Następnie przygotowałem warstwy włókna szklanego i węglowego, z których wykonam osłonę.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Przed laminowaniem kopyto zamontowałem w imadle i posmarowałem szwedzkim środkiem samopolerującym i nabłyszczającym meble MP52, by włókno po prostu się nie przykleiło do kopyta. Po przesączeniu pierwszej warstwy (z włókna szklanego) Epidanem 53 i jej oszlifowaniu wkleiłem metalowe podkładki, które zapobiegną uszkodzeniu laminatu podczas przykręcania do kadłuba wkrętami. Dalej nałożyłem drugą warstwę (tym razem z włókna węglowego). Osłona wyraźnie nabrała sztywności i twardości. Oszlifowałem laminat, po czym uzupełniłem szpachlówką ubytki i wypolerowałem osłonę. Pokryłem ją kilkoma warstwami nitrocellonu, po czym po uprzednim wyznaczeniu miejsc na oś silnika i otworów chłodzących wykonałem je. Tak zrobioną osłonę pomalowałem.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Z listwy lipowej o wymiarach 8 x 8mm wykonałem cztery "kostki", do których przykręcona będzie laminatowa osłona. Po pomalowaniu ich przykleiłem Epidanem do kadłuba, zważając na to, by móc potem przykręcić silnik oraz by dziury w "kostkach" pokrywały się z otworami w osłonie silnika.

[center]
Obrazek
[/center]

Pozostało już tylko wykonać popychacze i zamontować elektronikę. Po przykręceniu w kadłubie do płytki serw TowerPro SG-91R służących jako napęd SW i SK, z laminatu o gr. 1,5mm (który sprezentował mi właściciel sklepu abcrc.pl, za co bardzo dziękuję) wykonałem, pomalowałem i wkleiłem orczyki.

[center]
Obrazek
[/center]

Popychacze postanowiłem wykonać z prętów węglowych gr. 1mm. Przykleiłem z jednej strony wcześniej pomalowane snapy nylonowe, po czym wprowadziłem popychacze do kadłuba. Mogłem teraz sprawdzić (najpierw metodą "na oko", paluszkiem), czy nie sprawia problemów poruszanie popychaczami od strony serw, czy nie stawiają oporów, czy się nie gną. Mechanizacja steru kierunku była bez zarzutu- wystarczająco sztywna, bez luzów, oporów. Ale popychacz steru wysokości stawiał opór, którego według mnie użyte w modelu serwo nie pokonałoby. Dodatkowo popychacz lekko się uginał w rurce w kadłubie, przez co cała mechanizacja byłaby niedokładna i luźna. Nasmarowanie popychacza olejem maszynowym nie dało zbyt wiele.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Uznałem więc, iż popychacz steru wysokości wykonam jeszcze raz, ale z drutu stalowego średnicy 1mm, umieszczonego w sztywnej rurce węglowej o średnicy 2,5mm służącej mi jako bowden. Bowden z kolei wkleję klejem cyjanoakrylowym w rurkę kadłuba. Chcąc zmienić popychacz na stalowy, musiałem również usunąć obecny orczyk i wykonać nowy. Taki rodzaj mechanizacji nie sprawiał już żadnych problemów z poruszaniem, luzów także nie było.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Po wykonaniu popychaczy z folii samoprzylepnej wykonałem grafikę do ozdobienia modelu. wstępnie miała być ona identyczna jak w planach, jednak w końcu również została nieco zmodyfikowana (motywy na SW i skrzydle uzyskają bardziej "ogniste" kształty).

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Gotowy kadłub moim zdaniem prezentuje się ładnie, okazale.

[center]SKRZYDŁA[/center]

Skrzydła modelu z założenia miały być składane, by bez problemu cały samolot dało się transportować skuterem. Po dokładnych oględzinach oryginalnych planów skrzydeł uznałem, iż żeberka powinny być rozmieszczone gęściej, dlatego postanowiłem własnoręcznie narysować plany skrzydeł. Najpierw zastanowiłem się nad doborem profilu. Model ma latać nieco szybciej niż inne, lekkie, budowane przeze mnie modele motoszybowców, ma być stosunkowo prosty w pilotażu i doskonaleniu podstawowych figur akrobacji. Uznałem więc, że najodpowiedniejszy będzie profil skrzydła SD7037 o grubości 8 % na centropłacie, a na uszach od 8 do 9,5 % (zwichrzenie aerodynamiczne). Długość całkowita skrzydła wyniesie 1532mm (2 x 766mm), a jego całkowita powierzchnia nośna zwiększy się poprzez wydłużenie cięciwy płata na końcówkach. Żeberka w okolicy kadłuba (pierwsze trzy z lewej i prawej) będą wykonane ze sklejki (gr. 1,5 i 2mm), zaś grubość pozostałych, balsowych to 2mm (z małymi wyjątkami). Skrzydła wyposażone będą w lotki, dlatego nie wolno zapomnieć o komorach na serwomechanizmy. Skrzydła będą łączone za pomocą dwóch aluminiowych bądź tytanowych prętów umieszczanych w plastikowych rurkach. Wznios wyniesie 0 stopni. Cała konstrukcja opierała się będzie o keson zabezpieczający przed skręceniem i zwichrowaniem oraz wzmacniającym. Gotowe plany skrzydeł prezentują się następująco:

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Pierwszym krokiem w budowie skrzydeł jest zrobienie sklejkowych szablonów i wypiłowanie wcięć w tychże szablonach na dźwigary z listewek sosnowych o przekroju 8 x 4mm. Jak wcześniej wspomniałem, profil skrzydeł to SD7037. Grubość żeberek centropłatowych wyniesie 8 % (z uwzględnieniem kesonu), zaś grubość żeberek na końcówkach będzie wzrastała od 8 do 9,5 %. Jest to tzw. zwichrzenie aerodynamiczne uniemożliwiające lub co najmniej utrudniające wchodzenie modelu w spiralę czy też "walenie się" na skrzydło w zakręcie lub podczas wychylania lotki, a w konsekwencji jego rozbicie lub uszkodzenie.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Następnie- tak jak w przypadku statecznika poziomego należy stworzyć bloczki, by nadać odpowiedni kształt wszystkim żeberkom. Najpierw zrobiłem bloczek z żeberkami sklejkowymi centropłatu, potem z żeberkami balsowymi centropłatu, a następnie bloczki z żeberkami końcówek skrzydeł (z balsą 5mm służącą jako dystans).

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Wyznaczyłem miejsce, w którym prowadzony będzie przedłużacz serwa. W żeberkach delikatnie rozwierciłem i wypiłowałem otwory na przewody po czym w żeberkach sklejkowych wykonałem otwory na rurki mocujące pręty łączące dwie połówki skrzydła.

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Mogłem przystąpić do montażu żeberek na prostej desce. Żeberka kleiłem- jak w przypadku statecznika poziomego- najpierw klejem szybkoschnącym (CA), dbając o zachowanie kątów, a następnie epidanem.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

Po sklejeniu ze sobą dźwigarów i żeberek, w otwory w sklejkowych żeberkach wkleiłem plastikowe rurki, w których później znajdą się pręty łączące dwie części skrzydeł.

[center]
Obrazek
[/center]

Z balsy o grubości 1,5mm zrobiłem spód krawędzi spływu. Końcówkę dolnej części krawędzi spływu spiłowałem, by cała, gotowa krawędź była cienka (ale nie łamliwa).

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Mogłem przystąpić teraz do robienia kesonu (inaczej zamkniętego przekroju cienkościennego). Najpierw wkleiłem dolną część (od dźwigara do natarcia), po czym stworzyłem górną część kesonu. Wszystko kleiłem epidanem, ponadto poświęciłem wiele uwagi, by klejona balsa idealnie przylegała do profilu. W tym celu wykorzystałem deskę z przybitymi gwoździami oraz gumę modelarską pochodzącą z wykorzystanego już naciągu do zawodniczej gumówki. Grubość balsy użytej do stworzenia kesonu to również 1,5mm.

[center]
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Następnie przeszedłem do wklejania (klejem CA) pomiędzy dwa dźwigary kawałków balsy gr. 2mm. Dzięki temu skrzydła uzyskają dużo większą wytrzymałość i sztywność i nie złożą się lub złamią np. w trakcie lotu nurkowego lub pętli.

Na krawędź spływu wkleiłem po kilka "pasków" włókna szklanego, by wzmocnić konstrukcję, po czym balsą 1,5mm obudowałem górę krawędzi spływu. Całość była wystarczająco sztywna i mocna.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Dalej wyciąłem przyszłe lotki, po czym wkleiłem z balsy 5mm listewki, do których wkleję zawiasy (zrobione z przylepca Omnifix) i przymocuję lotki. Po tych operacjach i wstępnym oszlifowaniu lotki i skrzydła prezentują się następująco:

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
[/center]

Z balsy gr. 1,5mm naciąłem kilka pasków o szerokości ok. 0,6mm. Paski te, zarówno z góry, jak i z dołu, wkleiłem na żeberka, natomiast w części łączenia dwóch połówek skrzydeł oraz w miejscu komory na serwomechanizmy, zamiast tychże paseczków wkleiłem kawałki balsy.

Za pomocą stołowej piły tarczowej do drewna wyrównałem i nieco ściąłem przód skrzydeł, by następnie z balsy gr. 10mm stworzyć krawędź natarcia. Wymaga to doświadczenia i wprawy.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
[/center]

Nadszedł czas na wykończenie konstrukcji skrzydeł, czyli ich dokładne wyszlifowanie, stworzenie i wyposażenie komór na serwomechanizmy i tym podobne prace, których etapy obrazują poniższe fotografie:

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
[/center]

Papierem japońskim okleiłem skrzydła, uprzednio je polerując i impregnując kupionym już nitrocellonem firmy ModelMaking, po czym na wszystkie krawędzie naniosłem pędzelkiem odrobinę kleju CA, by japonka w trakcie użytkowania modelu się nie strzępiła.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek
[/center]

Całość, czyli skrzydła i lotki po wyszlifowaniu bardzo drobnym papierem wodnym pomalowałem lakierem w sprayu. Rozwiązanie to nie jest najlepsze. Lepiej byłoby wykonać poszycie z folii termokurczliwej, jednak jest to dość duży wydatek. Myślę, że papier japoński tryśnięty farbą będzie równie odporny np. na lądowania w trawie czy tzw. chaszczach.

Następnie dokleiłem lotki, wkleiłem orczyki do lotek, przykręciłem serwomechanizmy lotek, zrobiłem popychacze. Na gotowy model (a właściwie skrzydła) naniosłem grafikę i motywy z folii samoprzylepnej, po czym w samolocie umieściłem całą elektronikę. Model praktycznie nie wymagał wyważenia.

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek
[/center]

Gotowy model z naniesioną grafiką prezentuje się następująco:

[center]
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek
[/center]


Model motoszybowca "GUPPY" został komisyjnie zważony w sklepie stacjonarnym abcrc.pl w Mysłowicach. Z pełnym wyposażeniem (wraz z akumulatorem Li-Pol 11,1V 1500mAh) waży 673g.

[center]
ObrazekObrazek
[/center]

spike
Posty: 135
Rejestracja: 2011-05-16, 12:20

#2 Post autor: spike » 2011-08-01, 12:00

Powitc :)
Ladny i wogole ladny :).Nie prosciej bylo to narysowac w corelu i wyciac :)
Zreszta ja sie tez szykuje na m odel z planow :evil:

Awatar użytkownika
daniello
Posty: 186
Rejestracja: 2008-12-22, 18:25
Lokalizacja: Mysłowice

#3 Post autor: daniello » 2011-08-01, 12:16

Nie, jeśli chodzi o laser to nie mam dostępu do takowego sprzętu, poza tym budowa taką technologią to dla mnie przyjemność. Mogę jedynie wycinać styro, pianki i EPP termoploterem u znajomego.

A ta relacja była przeznaczona na konkurs, jednak niektóre osoby nawaliły i konkurs w końcu się nie odbył.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Modele RC”