
Model jest dodatkiem do zeszytu wydanego przez JSC, a zawierającego modele HMS Penelope i HMS Spey.
Skala naturalnie moja ulubiona - 1:400.
Z samego modelu nie jestem zbyt zadowolony. Z powodu wydrukowania modelu na papierze kredowym Sunderland nie sklejał się najlepiej. Spasowanie ogólnie dobre, ale niektóre części ciężko było prawidłowo uformować. Szczególnie widać to przy nosowej wieżyczce w widoku z przodu. Ogonowa też nie była łatwym kawałkiem chleba. Antenę rozpiętą między ogonem, a masztem na grzbiecie kleiłem starym CA. Efekt - po psiknięciu przyspieszaczem na szczycie masztu zrobiła się niepożądana "gula". Jako że był to już chyba 7 raz jak przyklejałem tę antenę zabrakło chęci do robienia tego po raz ósmy i tak już zostało.
Kolory trochę przekłamane - zielony jakoś dziwnie jaskrawy, piaskowy... powinien być brązowy. Długo walczyłem z doborem odpowiednich odcieni do retuszu, a gdy to już się udało z satysfakcją polakierowałem model. I że tak powiem, ręce mi opadły - niestety retusz widać i to bardzo. Ale nie miałem już siły poprawiać po raz któryś z rzędu.
Śmigła i podstawka wykonane tak samo jak w Catalinie.
A teraz po tym pesymistycznym wywodzie czas na galerię niezbyt udanego Sunderlanda:







