Po ponad rocznej przerwie w klejeniu chciałem wziąć na warsztat coś małego i niezbyt pracochłonnego. Padło na Willysa MB z wydawnictwa WAK.
Jedyne problemy jakie miałem w trakcie budowy dotyczyły ramy przedniej szyby, była za szeroka, więc ją skróciłem o kilka milimetrów.
Może było to spowodowane jakimś moim potknięciem przy budowie podwozia, nie wiem.
Tak czy owak, śladów po tej małej operacji zbyt dużo nie ma i z tego jestem zadowolony.




















Czas się zabierać za orlikowego Rosomaka.

Pozdrawiam.