Po zlepieniu Spita jakoś naszła mnie ochota na Buffalo. Model został zaczęty jakoś ponad rok temu i porzucony na etapie sklejenia początku szkieletu i przed przyklejeniem cz.10. Więc jakby liczyć czas od rozpoczęcia budowy do zakończenia to wyszedł by kosmos.
Dziwnym trafem zachciało mi się go skończyć. Jakoś to wyszło choć do ideału jeszcze daleko. Zdjęcia (trochę jak zwykle za dużo) i kamuflaż skutecznie maskują moje potknięcia. Nie mniej jest ich sporo. Model jest zasadniczo w standardzie za wyjątkiem wycięcia otworów wyrzutników łusek i dorobienia reflektora do lądowania, bo brak ich w projekcie uważam za spore niedociągnięcie gryzące się z poziomem detalizacji projektu. Trochę widać pośpiech żeby z galerią wyrobić się do mojego wyjazdu na urlop od poniedziałku.
Do zobaczenia na Przystanku Woodstock i zapraszam do galerii.
I jeszcze dwie "rodzinne" fotki.
Pozdrawiam.