Dzieki panowie za miłe słowa
Kroolo pisze:Napisz coś jak robiłeś relingi i liki.
Wszelkie linki w tym modelu to żyłka wędkarska (0,02), pomalowana szara Pactrą.
W tym modelu robienie linek wzdłuż modelu bardzo jest ułatwione, ponieważ w newralgicznych miejscach są umieszczone druciki do mocowania tych linek

Żyłka w dłoń i na jednym końcu linki przywiązujemy żyłkę, minimalna kropelka supergluta dla utrwalenia, ciachamy ostrym nożykiem nadmiar żyłki. Jedna strona zrobiona, więc żyłka w dłoń i przeciągamy przez oczko z drugiej strony, naciągając żyłkę na tyle mocno żeby nie zwisała i na tyle delikatnie żeby nie urwać "oczka". Pętelka na drugim oczku, trzymając naciągnięta żyłkę utrwalamy połączenie superglutem. Potem już tylko pomalować, bardzo delikatnie. Nie starałem się pomalować żyłki za pierwszym podejściem, bo to prawie zawsze skutkuje kiepskim efektem.
Relingi to jak wspominałem moje pierwsze relingi w zyciu. Ja zrobiłem tak:
Dociąłem drucik stalowy wg szablonu z wycinanki, 30 słupków z tego, co pamiętam. Następnie wg rysunku montażowego rozmieściłem otworki pod słupki, robiłem je moim magicznym szpikulcem ze starego cyrkla ze związku zdradzieckiego.
Wylewam kropelkę supegluta na kartę telefoniczną, ważne żeby nie wsiąkało. Pęseta chwytam "słupek", maczam w supergluce i pyk na miejsce, i tak do końca.
Teraz linki, całe szczęście reling w tym uboocie był pojedynczy. Żyłka ponownie w dłoń. Koniec w dziurkę i kleimy superglutem. Następnie naciągam i na styk sklejam z kolejnymi słupkami. Malowanie i gotowe.
Piterski pisze:Proszę parę słów na temat śladów eksploatacyjnych, czym i jak

Ten konkretny uboot podobno nawet nie był na żadnym patrolu, wybudowany pod koniec wojny rdzewiał do jej końca w porcie. Nie chciałem przesadzić z brudzeniem i "rdzewieniem" modelu. Do tego zabiegu użyłem moich ulubionych suchych pasteli. Mam taki fajny zestaw brązów i szarości (do nabycia w sklepach dla plastyków). Dwa pędzelki, suche pastele i odrobina wody - to wszystko czego nam trzeba. Malutki pędzelek (nr 000) maczam w wodzie maziam po brązowej pasteli i pracując jak zwykłą farbka nakładam "rdzę" w miejscach, która mogła wystąpić. Większy pędzelek służy do nakładania na sucho pyłu z pasteli. Ja używam takiego miękkiego, z krótkim włosiem z zestawu do malowania paznokci.
Mój model wcześniej był lakierowany więc w miarę łatwo mogłem usunąć kolor gdy mi cos nie wyszło. Końcowe lakierowanie pędzlem nie wchodziło w rachubę, ponieważ istniało duże ryzyko rozmazania naniesionych pasteli. Wycieczka do kolegi rozwiązała problem i polakierowałem mojego uboota aerografem matowym lakierem Humbrola.
ps. Piterski dostaniesz w ucho jak będziesz paplać
