[R] An-2 - Orlik
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
[R] An-2 - Orlik
Heloł! Chyba trzeba coś pokazać na forumie bo się lato już kończy, a tu posucha jakaś wszędzie nadal. Przedmiotem tejże relancji będzie wyczekiwany model dobrze znanego wszystkim Antka. Opracowanie Bartka Kołka - odwzorowane jest chyba wszystko (jak dla mnie to nawet za dużo...), wydruk świetny - można się czepnąć że sterylny, ale to już kwestia gustu, a o tych się chyba nie powinno dyskutować. Model jest, jak już wspomniałem, świetnie opracowany i dosyć wyczekany - wcale to nie ułatwia klejenia bo czuje się sporą presję, no cóż... jeśli się ktoś spodziewa nie wiadomo czego to przepraszam - relacja będzie w stylu: "a mnie to tak wychodzi..." - może komuś się przyda w przyszłym klejeniu. Z założeń co do modelu: mam zamiar go zlepić w standardzie, bez udziwnień, no i bardzo fajnie by było, aby udało się go skończyć w tym roku. Czas pokaże...
OK, koniec pierniczenia...
Okładeczka:
Prace rozpocząłem zanim dotarł do mnie laserowo cięty szkielet (sorry - podklejonych wręg zapomniałem cyknąć... ;-( ):
Coś chyba namieszałem z grubościami tekturek bo wyszło takie coś:
Oszlifowałem to na gładko papierkiem i chyba będzie dobrze.
Dalej powycinałem żeberka:
Nie mają one "lewej" strony pokolorowanej - pomalowałem to wymieszaną na tą okazję temperą.
OK, koniec pierniczenia...
Okładeczka:
Prace rozpocząłem zanim dotarł do mnie laserowo cięty szkielet (sorry - podklejonych wręg zapomniałem cyknąć... ;-( ):
Coś chyba namieszałem z grubościami tekturek bo wyszło takie coś:
Oszlifowałem to na gładko papierkiem i chyba będzie dobrze.
Dalej powycinałem żeberka:
Nie mają one "lewej" strony pokolorowanej - pomalowałem to wymieszaną na tą okazję temperą.
OSTOJA, no! Nareszcie zawitałeś do mnie!
Powstał nawiew:
Dysze zrobiłem tak, że zwinąłem cały pasek w rulonik i od tej rurki odcinałem po kolei odpowiednie długości. Trzeba to robić ostrym nożykiem albo żyletką - coby się nie spłaszczyły.
Wkleiłem fotele. Stelaże są z drutu miedzianego 0,5. Niby miękka i przyjemna materia, a szlag mnie trafiał... 12 razy to samo... I to mimo że sobie wyciachałem z tektury szablon, wraz musiałem, a to dogiąć, a to coś, a po wklejeniu wraz odstawało. Pocieszające jest to, że przez szybki będzie widać że "coś tam jest", bez zbędnych szczegółów spartolonej roboty.
Powstał nawiew:
Dysze zrobiłem tak, że zwinąłem cały pasek w rulonik i od tej rurki odcinałem po kolei odpowiednie długości. Trzeba to robić ostrym nożykiem albo żyletką - coby się nie spłaszczyły.
Wkleiłem fotele. Stelaże są z drutu miedzianego 0,5. Niby miękka i przyjemna materia, a szlag mnie trafiał... 12 razy to samo... I to mimo że sobie wyciachałem z tektury szablon, wraz musiałem, a to dogiąć, a to coś, a po wklejeniu wraz odstawało. Pocieszające jest to, że przez szybki będzie widać że "coś tam jest", bez zbędnych szczegółów spartolonej roboty.
Allo Trochę czasu minęło (relację znalazłem na 5 stronie forum), w An2 osiadł kurz, to trzeba go trochę osłonić - chyba najciekawszy moment w sklejaniu tego modelu, przynajmniej na razie.
Zakurzony szkielecik (pasjonujące, no nie?):
Wiele się, jak widać, nie zmieniło. Doszły liny desantu, jakieś-cosie na ścianach itp itd, dokleiłem gaśnicę:
Wpakowałem też, jak instrukcja przykazała, kołowrotki z linkami. Trochę to było upierdliwe, bo malutkie, no ale jak każą, no to trzeba Po przyklejeniu na miejsce instrukcja stwierdza, że można było to olać, bo i tak tego nie widać w gotowym modelu Parę razy się już zdarzyło autorowi pisać: "...przyklejamy coś tam, gdzieś tam..." no to przyklejam, a dalej pisze: "...ale wcześnie robimy coś tam i coś tam..." - taka tam przestroga żeby czytać wcześniej większy fragment instrukcji, a nie robić słowo po słowie. W Komecie też tak było, widać się nie nauczyłem...
Drzwi podczas składania:
Przygotowane poszycie wewnętrzne:
Miałem zamiar najpierw połączyć poszycie wewnętrzne z zewnętrznym i dopiero takim czymś obklejać szkielet, ale jakoś wolałem nie eksperymentować z taką skorupką. Zresztą - są już dwie relacje gdzie się udało obkleić szkielet wg instrukcji, to może i mnie się uda? Zobaczym - będzie ciekawie... póki co, mam tyle obklejone wewnętrznym poszyciem:
Jak widać elementy oszlifowałem, w niektórych miejscach prawie zeszlifowałem cały papier - efekt przymiaru poszycie zewnętrznego - wolę żeby było więcej poszycia niż mniej...
Zakurzony szkielecik (pasjonujące, no nie?):
Wiele się, jak widać, nie zmieniło. Doszły liny desantu, jakieś-cosie na ścianach itp itd, dokleiłem gaśnicę:
Wpakowałem też, jak instrukcja przykazała, kołowrotki z linkami. Trochę to było upierdliwe, bo malutkie, no ale jak każą, no to trzeba Po przyklejeniu na miejsce instrukcja stwierdza, że można było to olać, bo i tak tego nie widać w gotowym modelu Parę razy się już zdarzyło autorowi pisać: "...przyklejamy coś tam, gdzieś tam..." no to przyklejam, a dalej pisze: "...ale wcześnie robimy coś tam i coś tam..." - taka tam przestroga żeby czytać wcześniej większy fragment instrukcji, a nie robić słowo po słowie. W Komecie też tak było, widać się nie nauczyłem...
Drzwi podczas składania:
Przygotowane poszycie wewnętrzne:
Miałem zamiar najpierw połączyć poszycie wewnętrzne z zewnętrznym i dopiero takim czymś obklejać szkielet, ale jakoś wolałem nie eksperymentować z taką skorupką. Zresztą - są już dwie relacje gdzie się udało obkleić szkielet wg instrukcji, to może i mnie się uda? Zobaczym - będzie ciekawie... póki co, mam tyle obklejone wewnętrznym poszyciem:
Jak widać elementy oszlifowałem, w niektórych miejscach prawie zeszlifowałem cały papier - efekt przymiaru poszycie zewnętrznego - wolę żeby było więcej poszycia niż mniej...
Fajnie, że "trącnołeś" Antka ale popełniłeś ten sam w sumie niewielki błąd co ja. Pierwszą oklejkę trzeba było przykleić tak by wystawała u dołu a nie u góry k-ba. Popatrz na 14 stronę instrukcji - też to przegapiłem .
U mnie zewnętrzne poszycie k-ba było zdziebko za obszerne i miejscami musiałem przycinać, Jasiek też tak miał (przedostatni post) ale nie ma się co przejmować gdy góra k-ba będzie wyglądała "różnie", bo jest czarna naklejka zakrywająca wszelkie wady styku pokrycia na górze.
U mnie zewnętrzne poszycie k-ba było zdziebko za obszerne i miejscami musiałem przycinać, Jasiek też tak miał (przedostatni post) ale nie ma się co przejmować gdy góra k-ba będzie wyglądała "różnie", bo jest czarna naklejka zakrywająca wszelkie wady styku pokrycia na górze.
A ja chyba się zasugerowałem Twoją relacją Niewielka wtopa, może da się przeskoczyć. Co do poszycia zewnętrznego - muszę oszklić kadłub i się właśnie wezmę za obklejanie kolorem.OSTOJA pisze: Pierwszą oklejkę trzeba było przykleić tak by wystawała u dołu a nie u góry k-ba. Popatrz na 14 stronę instrukcji - też to przegapiłem .
Właśnie się zastanawiałem co skopałem, że mi tyle miejsca zostaje do wręgi, ale jak widać tak ma być. Dzięki!OSTOJA pisze:Przy górnym przednim kawałku pokrycia wkleiłem wstawkę - nie jest ona potrzebna, później ją usunąłem.
Obkleiłem kadłub kolorem. Zacząłem od ostatnich segmentów - łapałem się otworu drzwiowego, pozycjonując wg niego poszycie. Kleiłem najpierw na wikol - coby można było naciągnąć tu i ówdzie. Niestety wraz minęły mi się linie, więc kolejne segmenty kleiłem już na pattexowy buTapren. Łączenia u góry zostaną zamaskowane - ten czarny chodniczek jest ujęty jako oddzielny kawałek papieru naklejany na szczyt kadłuba. Dyskretne podcięcie w tylnej wrędze spowodowane jest sklerozą - zapomniałem oszklić kibelka i zadowolony przystąpiłem do obklejania poszyciem... No ale już oszklenie jest na swoim miejscu - coby nie wiało za nadto, hehe. Pofalowanie widoczne na dachu jakoś prawie zanikło - wikol podsechł? Choć mogło i takie pozostać - jak się poogląda prawdziwe antki to ten model i tak będzie zbyt gładki
Instrukcję czytam, w modelach p. Bartłomieja Kołka są one dosyć rozbudowane i pomocne przy sklejaniu - pod warunkiem że się całą najpierw przeczyta