Me 262 Schwalbe MM9/91
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
Me 262 Schwalbe MM9/91
W czasie gdy męczyłem się z owiewką japończyka wziąłem na matę model który kupiłem razem z nim i kt. miał być zarazem kolejnym po nim, no ale cóż wyszło jak wyszło tego skończyłem a raczej poniszczyłem pierwszego zanim wezmę na stół kolejny model z kartonu grubo się zastanowię czy warto, a pokazuję go gdyż tak było w założeniu, zrobić go na tyle starannie by był godny pokazania i żebym po łbie nie dostał za zniszczenie starej wycinanki, no i znowu wyszło jak wyszło :-/
Relacja opisowa
Postępując z radami autora < Pan B. Wasiak> Zacząłem od segmentu pierwszego, mając już pewne doświadczenie w sklejaniu segmentów Hien zanim wkleiłem wręgi przypasowywałem sasiadujące ze sobą segmenty . . .
No i jajo pierwsze 2 elementy modelu a tu taki bubel
po jednej stronie leży idealnie a z drugiej pienie się uśmiecha Po takim rozpoczęciu nie spodziewałem się Bóg wie czego. Z kolejnymi segmentami na szczęście było już lepiej, papier ścierny 240 dawał radę, Karton z domieszką brezentu, kewlaru, włókien węglowych i szklanych był sztywny i łatwo się go szlifowało, za to uformowanie ostatniego segmentu to była droga a raczej schody do piekła
Jakoś poszło, przyszedł czas na usterzenie, tu o dziwo wszystko pasowało bdb, karton po odpowiedniej preparacji całkiem nieźle się poddawał kształtowaniu, tak samo było z sklepieniem na samym przodzie.
Owiewkę skopałem dokumentnie.
Skrzydła też jakoś poszły, nie licząc 3 mm szpary pomiędzy łączeniami na brzuchu wszystko było ok.
Aż doszedłem do gondoli silników, siedziałem nad nimi chyba z 3 dni, szlifowałem, docinałem, Dremell przeszedł ciężkie katusze. w pokoju było pełno pyłu z szlifowanej tektury, aż w końcu się poddałem i pozwoliłem segmentom układać się tak jak chciały ze szparami i schodkami. W sumie opis postępowania przy budowie gondoli jest bardzo skrócony toteż idąc numeracją elementów, przykleiłem dolne orpofilowanie silników, przyszedł czas na górne, ładnie spasowało, ale . . . no właśnie było jedno ale powstała szpara, autor nie wspomniał że należy najpierw przykleić górne by do niego później dosunąć dolne i wszystko było by ok.
Kół nie robiłem, chodź korek wewnątrz jest wklejony to zrezygnowałem z racji braku miejsca w witrynie etc.
Jakieś farfocle mi powychodziły na antenie po malowaniu :-/ trudno, będzie ich i tak więcej, teraz po sesji zauważyłem, że zapomniałem o antenie na brzuchu, ale zaraz się ją dorobi.
Na koniec coś co chciałem nazwać retuszem, a wyszło jak brudzenie, to mnie w każdym modelu najbardziej przeraża
Dobra koniec tej nudnej paplaniny, oceńcie sami co powstało z tej wycinanki:
[/URL [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... c7722.html]
I na koniec zdjęcie, które chciałem zrobić dosłownie od pierwszego cięcia :
[center]THE END[/center]
Relacja opisowa
Postępując z radami autora < Pan B. Wasiak> Zacząłem od segmentu pierwszego, mając już pewne doświadczenie w sklejaniu segmentów Hien zanim wkleiłem wręgi przypasowywałem sasiadujące ze sobą segmenty . . .
No i jajo pierwsze 2 elementy modelu a tu taki bubel
po jednej stronie leży idealnie a z drugiej pienie się uśmiecha Po takim rozpoczęciu nie spodziewałem się Bóg wie czego. Z kolejnymi segmentami na szczęście było już lepiej, papier ścierny 240 dawał radę, Karton z domieszką brezentu, kewlaru, włókien węglowych i szklanych był sztywny i łatwo się go szlifowało, za to uformowanie ostatniego segmentu to była droga a raczej schody do piekła
Jakoś poszło, przyszedł czas na usterzenie, tu o dziwo wszystko pasowało bdb, karton po odpowiedniej preparacji całkiem nieźle się poddawał kształtowaniu, tak samo było z sklepieniem na samym przodzie.
Owiewkę skopałem dokumentnie.
Skrzydła też jakoś poszły, nie licząc 3 mm szpary pomiędzy łączeniami na brzuchu wszystko było ok.
Aż doszedłem do gondoli silników, siedziałem nad nimi chyba z 3 dni, szlifowałem, docinałem, Dremell przeszedł ciężkie katusze. w pokoju było pełno pyłu z szlifowanej tektury, aż w końcu się poddałem i pozwoliłem segmentom układać się tak jak chciały ze szparami i schodkami. W sumie opis postępowania przy budowie gondoli jest bardzo skrócony toteż idąc numeracją elementów, przykleiłem dolne orpofilowanie silników, przyszedł czas na górne, ładnie spasowało, ale . . . no właśnie było jedno ale powstała szpara, autor nie wspomniał że należy najpierw przykleić górne by do niego później dosunąć dolne i wszystko było by ok.
Kół nie robiłem, chodź korek wewnątrz jest wklejony to zrezygnowałem z racji braku miejsca w witrynie etc.
Jakieś farfocle mi powychodziły na antenie po malowaniu :-/ trudno, będzie ich i tak więcej, teraz po sesji zauważyłem, że zapomniałem o antenie na brzuchu, ale zaraz się ją dorobi.
Na koniec coś co chciałem nazwać retuszem, a wyszło jak brudzenie, to mnie w każdym modelu najbardziej przeraża
Dobra koniec tej nudnej paplaniny, oceńcie sami co powstało z tej wycinanki:
[/URL [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... c7722.html]
I na koniec zdjęcie, które chciałem zrobić dosłownie od pierwszego cięcia :
[center]THE END[/center]
Cześć,
jest cąłkiem fajnie - na ile może być model z takiej marnej wycinanki. Zwróciłbym tylko uwagę na dokładniejsze profilowanie krawędzi natarcia skrzydeł i przejściówek kadłub-skrzydło. Linki anteny pasowałoby poprawić - nie każda nitka się nadaje - trzeba eksperymentować do skutku.
Pozdrawiam
TAD
jest cąłkiem fajnie - na ile może być model z takiej marnej wycinanki. Zwróciłbym tylko uwagę na dokładniejsze profilowanie krawędzi natarcia skrzydeł i przejściówek kadłub-skrzydło. Linki anteny pasowałoby poprawić - nie każda nitka się nadaje - trzeba eksperymentować do skutku.
Pozdrawiam
TAD
To właśnie staram się robić, a co do krawędzi natarcia, to po zgięciu papier zaczął pękać (co z resztą widać) zwłaszcza przy kadłubie więc skleiłem jak było.
Pozdrawiam.
Jak na razie to właśnie robię zarówno z materiałami do klejenia, jak i z samym sklejaniem kartonu/panieru.tad pisze: trzeba eksperymentować do skutku.
TAD
Pozdrawiam.