TigerI [sklejmy.com-konkurs]
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
TigerI [sklejmy.com-konkurs]
Nie wiem czy mój model zostanie dopuszczony do konkursu, ale było by miło.
Model jest zaczety juz jakis czas temu, zasadniczo został sklejony gdzies w 90%(mam na mysli samo klejenie bez reszty prac). Jednak kiedy zaczołem go malowac na skutek kłopotów z aerografem malowanie sie nie udało. I zaczołem go myc, na poczatku delikatnie rozcienczalnikiem i niestety model zaczol sie miejscami rozpuszczac
Obecnie jednak jest juz wymyty w krecie, bede mial z nim jeszcze duzo roboty i mam nadzieje ze bede mogł przeprowadzic te prace w ramach konkursu
A teraz postaram sie przyblizyc dotychczasowe osiagniecia.
Sam model to Revell w 1:72, wersja Ausf.E
Aktualnie po kompieli pudło wyglada tak:
Klejenie zaczolem od bokow wanny, przykleiłem kola. Nastepnie gasienice, tu było już troszke problemów. Koła zamachowe mają pieknie odtworzone zęby jednak w gaskach nie ma na nie ani jedego otworka. Należalo wyciać wszystkie zeby w miejscach gdzie przytykac mialy gaski. Dzieki temu gasienice przylegaja bezposrednio do kola, a nie leza na zebach tak jakby to bylo bez dentystycznej interwencji
Kolejna interwencja w fabryczny zestaw jest nawiercona skalpelem lufa, nawet ruwno wyszlo, fotka troche kopnieta ale nie mam statywu i trudno mi robic takie ujecia
Postanowiłem jeszcze postarzyc błotniki poprzez ich pogiecie, by bylo to mozliwe musialem zmniejszyc ich grubosc pilujac je od spodu pilnikiem iglakiem dosyc ostro
Tak wyglada boczny fartuch spiłowany i powyginany od strony pilowanej...
... i od strony własciwej.
podobnie postapiłem z pozostalymi blotnikami
Na podwoziu modelu mozna zobaczyc biale cos, co w przyszlosci bedzie stanowic bloto po pomalowaniu modelu. Wykonalem to za pomoca szpachli wamody nakladajac ja krotko scietym pedzlem, wykonujac ruchy prostopadle do powieszchni. niestetyw trakcie mycia troszke sie to blotko zmylo miejscami
ale dalje dosyc fajnie wyglada na dole z przodu czolgu.
Postarzyłem rownierz oslony rur wydechowych, porysowalem je troche, powgniatalem + błotko ze szpachli. W koncu znajduja sie ona dosyc nisko i na samym koncu czolgu wiec nie trudno o ich zniszczenie w zeczywistosci
Modle był pomalowany najpierw piaskowym podkładme (humbrolka 94), potem połozyłem kalki (bardzo fajne byly), dalem lakier i zaczolem malowac nieszczesny zimowy kamuflarz ktory przy uszkodzeniu aerografu zepsul caly model i zmusil mnie do umycia przez co zaczynam model jeszcze raz
Tak jak pisałem na poczatku, probowalem lekko podratowac model rozcienczalnikiem jednak nie dało to zbyt duzo, wrecz przeciwnie. Kulko-farfocle ze zmywanej farby powtapialy sie w model, co widac na zdjeciu. Bedzie trzeba znalesc jakis cieniutki papier scierny
Następnym problemem mycia rozcienczalnikiem bylo delikatne rozpuszczenie miejscami, a ja jeszcze dotknolem gdzie niegdzie zostawiajac odciski palców juz nie mowiac o smugach po pedzlu
Odciski lini papilarnych na tej skrzyni wygladaja nawet na sloje wiec je zostawie, opiluje tylko obejmy skrzyni.
Oto przykład jak mozna porysowac pancerz PEDZLEM, wystarczy dolac rozcienczalnika
Na razie to chyba tyle i tak duzo. Dodam tylko ze calosc bedzie na blizej nie sprecyzowanej dioramie, hmmm.... chyba skrece jakies dzewo z drutu
Model jest zaczety juz jakis czas temu, zasadniczo został sklejony gdzies w 90%(mam na mysli samo klejenie bez reszty prac). Jednak kiedy zaczołem go malowac na skutek kłopotów z aerografem malowanie sie nie udało. I zaczołem go myc, na poczatku delikatnie rozcienczalnikiem i niestety model zaczol sie miejscami rozpuszczac
Obecnie jednak jest juz wymyty w krecie, bede mial z nim jeszcze duzo roboty i mam nadzieje ze bede mogł przeprowadzic te prace w ramach konkursu
A teraz postaram sie przyblizyc dotychczasowe osiagniecia.
Sam model to Revell w 1:72, wersja Ausf.E
Aktualnie po kompieli pudło wyglada tak:
Klejenie zaczolem od bokow wanny, przykleiłem kola. Nastepnie gasienice, tu było już troszke problemów. Koła zamachowe mają pieknie odtworzone zęby jednak w gaskach nie ma na nie ani jedego otworka. Należalo wyciać wszystkie zeby w miejscach gdzie przytykac mialy gaski. Dzieki temu gasienice przylegaja bezposrednio do kola, a nie leza na zebach tak jakby to bylo bez dentystycznej interwencji
Kolejna interwencja w fabryczny zestaw jest nawiercona skalpelem lufa, nawet ruwno wyszlo, fotka troche kopnieta ale nie mam statywu i trudno mi robic takie ujecia
Postanowiłem jeszcze postarzyc błotniki poprzez ich pogiecie, by bylo to mozliwe musialem zmniejszyc ich grubosc pilujac je od spodu pilnikiem iglakiem dosyc ostro
Tak wyglada boczny fartuch spiłowany i powyginany od strony pilowanej...
... i od strony własciwej.
podobnie postapiłem z pozostalymi blotnikami
Na podwoziu modelu mozna zobaczyc biale cos, co w przyszlosci bedzie stanowic bloto po pomalowaniu modelu. Wykonalem to za pomoca szpachli wamody nakladajac ja krotko scietym pedzlem, wykonujac ruchy prostopadle do powieszchni. niestetyw trakcie mycia troszke sie to blotko zmylo miejscami
ale dalje dosyc fajnie wyglada na dole z przodu czolgu.
Postarzyłem rownierz oslony rur wydechowych, porysowalem je troche, powgniatalem + błotko ze szpachli. W koncu znajduja sie ona dosyc nisko i na samym koncu czolgu wiec nie trudno o ich zniszczenie w zeczywistosci
Modle był pomalowany najpierw piaskowym podkładme (humbrolka 94), potem połozyłem kalki (bardzo fajne byly), dalem lakier i zaczolem malowac nieszczesny zimowy kamuflarz ktory przy uszkodzeniu aerografu zepsul caly model i zmusil mnie do umycia przez co zaczynam model jeszcze raz
Tak jak pisałem na poczatku, probowalem lekko podratowac model rozcienczalnikiem jednak nie dało to zbyt duzo, wrecz przeciwnie. Kulko-farfocle ze zmywanej farby powtapialy sie w model, co widac na zdjeciu. Bedzie trzeba znalesc jakis cieniutki papier scierny
Następnym problemem mycia rozcienczalnikiem bylo delikatne rozpuszczenie miejscami, a ja jeszcze dotknolem gdzie niegdzie zostawiajac odciski palców juz nie mowiac o smugach po pedzlu
Odciski lini papilarnych na tej skrzyni wygladaja nawet na sloje wiec je zostawie, opiluje tylko obejmy skrzyni.
Oto przykład jak mozna porysowac pancerz PEDZLEM, wystarczy dolac rozcienczalnika
Na razie to chyba tyle i tak duzo. Dodam tylko ze calosc bedzie na blizej nie sprecyzowanej dioramie, hmmm.... chyba skrece jakies dzewo z drutu
No nikt nie protestuje nic to jadziem dalej...
Dzis dalej doprowadzałem model do stanu jako tako sprzed malowania
Za pomocą papieru sciernego 1ooo, szczotki ktoej na ogol urzywam do szorowania wanny, skalpela i jeszcze innych paru zeczy zalerznie od sytuacji usuwałem wsiakniete w model kulko-fredzle z farby.
Uznałem ze chyba zrezyguje z zapoasowych ogniw gasienicy na bokach wierzy i zaszpachlowałem na nie dziurki
Na przodze podobnie oszlifowałem rozne nieciekawosci i zaszpachlowałem
I jakos to doprowadziłem do ładu...
... i ładu, dokleiłem odpadniete czesci, glownie CA bo nie chciałem juz szlifowac poprzednich spoin po kleju i teraz to wyglada tak:
jeszcze dzis poprawie błotko z wamodu, a jutro beda fotki
Dzis dalej doprowadzałem model do stanu jako tako sprzed malowania
Za pomocą papieru sciernego 1ooo, szczotki ktoej na ogol urzywam do szorowania wanny, skalpela i jeszcze innych paru zeczy zalerznie od sytuacji usuwałem wsiakniete w model kulko-fredzle z farby.
Uznałem ze chyba zrezyguje z zapoasowych ogniw gasienicy na bokach wierzy i zaszpachlowałem na nie dziurki
Na przodze podobnie oszlifowałem rozne nieciekawosci i zaszpachlowałem
I jakos to doprowadziłem do ładu...
... i ładu, dokleiłem odpadniete czesci, glownie CA bo nie chciałem juz szlifowac poprzednich spoin po kleju i teraz to wyglada tak:
jeszcze dzis poprawie błotko z wamodu, a jutro beda fotki
Prac ciąg dalszy...
Jeszcze przed malowanie zacząłem sie zastanawiać nad oznaczeniami.
Jak juz sie pozastanawiałem to pomalowałem model. Dwie cienkie warstwy humbrola 94 wystarczyły z racji podobnego koloru plastiku.
Następnie zająłem sie zagadnieniem kalkomanii, może nie ma ich zbyt wiele ale jednak są :-> Wpierw powierzchnie pod kalki pokryłem glossem pactry co by sie nie swiecilo w przyszlości. A gdy już wybrałem oznaczenia nakleiłem je i całość pokryłem lakierem matowym humbrola. Moze to nie jest jakiś nadzwyczajny nakład pracy ale chyba udalo mi sie zniwelowac odbłyski swiatła od filmu kalkomanii
Jeszcze pomalowałem wewnątrz kadłuba troche na czarno, tak aby przez wywietrzniki na płycie silnika było czarno, a nie piaskowo
Na pewno jeszcze dziś zajme sie zimowym kamo, wiec moze jutro jakis fotki beda.
Jeszcze przed malowanie zacząłem sie zastanawiać nad oznaczeniami.
Jak juz sie pozastanawiałem to pomalowałem model. Dwie cienkie warstwy humbrola 94 wystarczyły z racji podobnego koloru plastiku.
Następnie zająłem sie zagadnieniem kalkomanii, może nie ma ich zbyt wiele ale jednak są :-> Wpierw powierzchnie pod kalki pokryłem glossem pactry co by sie nie swiecilo w przyszlości. A gdy już wybrałem oznaczenia nakleiłem je i całość pokryłem lakierem matowym humbrola. Moze to nie jest jakiś nadzwyczajny nakład pracy ale chyba udalo mi sie zniwelowac odbłyski swiatła od filmu kalkomanii
Jeszcze pomalowałem wewnątrz kadłuba troche na czarno, tak aby przez wywietrzniki na płycie silnika było czarno, a nie piaskowo
Na pewno jeszcze dziś zajme sie zimowym kamo, wiec moze jutro jakis fotki beda.
Ostatnio zmieniony 2007-07-20, 15:09 przez SmokHaosu, łącznie zmieniany 1 raz.
Zimowe kamo często było nanoszone w warunkach polowych przy użyciu pędzli, szmat, mioteł na zasadniczy kamuflaż z pominięciem miejsc z oznaczeniami.Marcin pisze: SmokHaosu napisał/a:
Napewno jeszcze dziś zajme sie zimowym kamo, wiec moze jutro jakis fotki beda.
A Ty ten kamuflaż to na kalki będziesz nakładał
Miało być wczoraj, ale już szlak mnie trafiał to będzie dzisiaj
Następnym krokiem było zamaskowanie oznaczeń co by sie tak do końca nie pomalowały na biało. Początkowo chciałem to zrobić tak aby piaskowe tło kalki, którego z założenia miało trochę zostać do okoła oznaczeń przechodziło płynnie w białe pola kamuflarzu. Oczywiście malowanie od reki tego odpada wiec wpadłem na pomysł ze będę maskować. Tylko jak to zrobić ze by zachowac płynne przejście...? Patent jest prosty. Należy dać kuleczkę plastelinki na miejsce gdzie znajduje sie odpowiednie zabezpieczona kalka, a na ta kulkę przykleić odpowiedniej wielkości kawałeczek kartonu. W ten sposób zostawiajac szparkę max. 1mm, powinniśmy uzyskać piękne płynne przejście.
Mniej więcej idee prezentuje fotka. No i wszystko fajnie, poza tym ze jest 30*C w cieniu, a plastelina sama odpada a wręcz sie rozpuszcza na modelu. Ewidentnie zimowy patent :-/. skoro nie mogę mieć płynnego przejścia to chociaz będę miał nie regularna linie przejścia kolorów. Idę po maskol, odkręcam a tam nic nie pływa. Pogmerałem w buteleczce dłuższym patyczkiem i widzę coś takiego
No to myślę jakieś skaranie boskie z tym modelem. Trudno będzie najprościej jak sie da. Taśma tamyjki i tniemy małe prostopadłościanki. Nakleiłem jednego, chciałem go troszkę przesunąć, odklejam.... :-/ patrze.... kalka została z taśmą Załamka. Ale co ja se rady nie dam i przykleiłem na lakier jakoś sie trzyma.
Po tych przygodach nadeszła pora na obiecane zimowe kamo, patrze przez okno.. hmm... zimowe kamo
Wziąłem biała pactre mat, trochę rozcieńczyłem, zaczynam malować. Hmm... dalszy ciąg przygód. Ta farba bez czasowstrzymywacza (czyt. opóźniacza) zasycha na iglicy w KILKADZIESIĄT SEKUND. Trochę trudno coś zmalować. Męki było co nie miara, ale coś tam namalowałem. Oczywiście wyszło zupełnie nie to na co liczyłem już nie mówiąc o tym co sobie wyobrażałem
Na niektórych fotach jeszcze jest maskowanie nie zdjęte, a na innych zdjęte. Trochę było trudno zrobić zdjęcia na których było by widać tak jak to widać naprawdę, strasznie sie światło odbija. W zasadzie na zdjęciach wygląda, ze jest... biały, ale nie jest może jeszcze wyjdzie jego prawdziwe oblicze. Oczywiście nad samym kamo to jeszcze sporo popracuje.
No to jak? Do krecika go....
Następnym krokiem było zamaskowanie oznaczeń co by sie tak do końca nie pomalowały na biało. Początkowo chciałem to zrobić tak aby piaskowe tło kalki, którego z założenia miało trochę zostać do okoła oznaczeń przechodziło płynnie w białe pola kamuflarzu. Oczywiście malowanie od reki tego odpada wiec wpadłem na pomysł ze będę maskować. Tylko jak to zrobić ze by zachowac płynne przejście...? Patent jest prosty. Należy dać kuleczkę plastelinki na miejsce gdzie znajduje sie odpowiednie zabezpieczona kalka, a na ta kulkę przykleić odpowiedniej wielkości kawałeczek kartonu. W ten sposób zostawiajac szparkę max. 1mm, powinniśmy uzyskać piękne płynne przejście.
Mniej więcej idee prezentuje fotka. No i wszystko fajnie, poza tym ze jest 30*C w cieniu, a plastelina sama odpada a wręcz sie rozpuszcza na modelu. Ewidentnie zimowy patent :-/. skoro nie mogę mieć płynnego przejścia to chociaz będę miał nie regularna linie przejścia kolorów. Idę po maskol, odkręcam a tam nic nie pływa. Pogmerałem w buteleczce dłuższym patyczkiem i widzę coś takiego
No to myślę jakieś skaranie boskie z tym modelem. Trudno będzie najprościej jak sie da. Taśma tamyjki i tniemy małe prostopadłościanki. Nakleiłem jednego, chciałem go troszkę przesunąć, odklejam.... :-/ patrze.... kalka została z taśmą Załamka. Ale co ja se rady nie dam i przykleiłem na lakier jakoś sie trzyma.
Po tych przygodach nadeszła pora na obiecane zimowe kamo, patrze przez okno.. hmm... zimowe kamo
Wziąłem biała pactre mat, trochę rozcieńczyłem, zaczynam malować. Hmm... dalszy ciąg przygód. Ta farba bez czasowstrzymywacza (czyt. opóźniacza) zasycha na iglicy w KILKADZIESIĄT SEKUND. Trochę trudno coś zmalować. Męki było co nie miara, ale coś tam namalowałem. Oczywiście wyszło zupełnie nie to na co liczyłem już nie mówiąc o tym co sobie wyobrażałem
Na niektórych fotach jeszcze jest maskowanie nie zdjęte, a na innych zdjęte. Trochę było trudno zrobić zdjęcia na których było by widać tak jak to widać naprawdę, strasznie sie światło odbija. W zasadzie na zdjęciach wygląda, ze jest... biały, ale nie jest może jeszcze wyjdzie jego prawdziwe oblicze. Oczywiście nad samym kamo to jeszcze sporo popracuje.
No to jak? Do krecika go....
Marcin pisze:Ja jestem typowym samolociarzem więc na czołgach się nie znam.
W samolotach też można spotkać "nowy" kmuflaż nałożony niedbale na stary (i oznaczenia)
kamu
Już wczoraj trosze popracowałem na eksploatacja zimowego kamo. Głównie metoda suchego brędzelka i troszkę miejscami roztarłem brędzelkiem nasączonym rozcieńczalnikiem
Marcinie, również na samolotach w czasie drugiej wojny w taki sam sposób nanoszono kamo zimowe, różnice powstawały w czasie eksploatacji bo jak wiadomo samolot w walce nie ociera sie o krzaczki drzewka murki itp.
Marcinie, również na samolotach w czasie drugiej wojny w taki sam sposób nanoszono kamo zimowe, różnice powstawały w czasie eksploatacji bo jak wiadomo samolot w walce nie ociera sie o krzaczki drzewka murki itp.
No więc kaman o to że smyrgasz model w jednym miejscu delikatnie farbką z pędzla, następnie pędzel maczasz w rozcieńczalniku i rozsmarowywujesz tym ta ze ówcześniej nasienioną farbę. W ten sposób powstaje fajne smugo-przebicie, w tym przypadku farby która znajduje sie pod zimowym kamo. :-> Tak jak na przykład na przodzie górnej płyty wieży.
22.07.07r.
Warszawa
Drogi pamiętniczku...
Wczoraj minął kolejny dzień pracy nad moim nowym modelem. Jak zawsze nie było łatwo i nie takie hop siup do przodu jak to myślą wszyscy którzy mi na co dzień przeszkadzają. Mimo takich poważnych kolein na drodze do osiągnięcia sukcesu udało mi sie osiągnąć pewien postęp w pracach... taki mój mały sukces
Najpierw dorobiłem lufę przedniego km-u radiooperatora i pomalowałem ją humbrolem 53, który nie wiedzieć czemu nazywa sie "gunmetal"
Oraz pomalowałem jakoś w miarę narzędzia na górnej płycie kadłuba. Troszkę nie wyszło, ale i sztukować na takim tle łatwo nie idzie.
Pomalowałem też kotowi buty na czarno co by boso nie chodził. Na razie na czarno, by nadać generalni ciemny ton całości jak już kiedyś skończę. Z reszta i tak większość będzie pokryta błotem, ale grunt wesela prawego co by człowiek sumienia całego... dobrze sie bawił :->
Liny, podobnie jak reszta modelu wymagały pomalowania, gunmetal, biały i trochę brudzingu na biały + poprawki. Ale i tak z tej ostatniej liny zrezygnuje bo zasłoniła by mój piękny weathering (czy jakoś tak) na bocznym pancerzu. Górne liny też wszystko zasłaniają ale im nie zaszpachlowałem otworków, wiec je przykleję
Wstępnie pomalowałem i ogniwa gąsienic na wieże, oczywiście pactra A46
"Wr wr, kiedy w końcu mnie polakierujesz?" - powiedział tygrysek i stukocząc swoimi małymi gąsieniczkami wjechał zaborczo na aerograf.
Tak też pod naporem silnej perswazji tygryska, dokonałem lakierowania całości za pomocą matowego lakieru pactry. Jednak jak sie okazało było to błedne posuniecie, gdyż na śmierć zapomniałem o wash'u na płycie silnika. Trudno, wykonałem go po lakierowaniu, rozcieńczoną pactra czarną z dodatkiem płynu do mycia naczyń w celu zbicia napięcia powierzchniowego wody.
Całość prac nad modelem widocznie kroczy ku końcowi
Mam nadzieję że ten dzień nie zmarnował sie.
Z pozdrowieniami,
SmokHaosu
Warszawa
Drogi pamiętniczku...
Wczoraj minął kolejny dzień pracy nad moim nowym modelem. Jak zawsze nie było łatwo i nie takie hop siup do przodu jak to myślą wszyscy którzy mi na co dzień przeszkadzają. Mimo takich poważnych kolein na drodze do osiągnięcia sukcesu udało mi sie osiągnąć pewien postęp w pracach... taki mój mały sukces
Najpierw dorobiłem lufę przedniego km-u radiooperatora i pomalowałem ją humbrolem 53, który nie wiedzieć czemu nazywa sie "gunmetal"
Oraz pomalowałem jakoś w miarę narzędzia na górnej płycie kadłuba. Troszkę nie wyszło, ale i sztukować na takim tle łatwo nie idzie.
Pomalowałem też kotowi buty na czarno co by boso nie chodził. Na razie na czarno, by nadać generalni ciemny ton całości jak już kiedyś skończę. Z reszta i tak większość będzie pokryta błotem, ale grunt wesela prawego co by człowiek sumienia całego... dobrze sie bawił :->
Liny, podobnie jak reszta modelu wymagały pomalowania, gunmetal, biały i trochę brudzingu na biały + poprawki. Ale i tak z tej ostatniej liny zrezygnuje bo zasłoniła by mój piękny weathering (czy jakoś tak) na bocznym pancerzu. Górne liny też wszystko zasłaniają ale im nie zaszpachlowałem otworków, wiec je przykleję
Wstępnie pomalowałem i ogniwa gąsienic na wieże, oczywiście pactra A46
"Wr wr, kiedy w końcu mnie polakierujesz?" - powiedział tygrysek i stukocząc swoimi małymi gąsieniczkami wjechał zaborczo na aerograf.
Tak też pod naporem silnej perswazji tygryska, dokonałem lakierowania całości za pomocą matowego lakieru pactry. Jednak jak sie okazało było to błedne posuniecie, gdyż na śmierć zapomniałem o wash'u na płycie silnika. Trudno, wykonałem go po lakierowaniu, rozcieńczoną pactra czarną z dodatkiem płynu do mycia naczyń w celu zbicia napięcia powierzchniowego wody.
Całość prac nad modelem widocznie kroczy ku końcowi
Mam nadzieję że ten dzień nie zmarnował sie.
Z pozdrowieniami,
SmokHaosu