Republic P-47 D-25 Thundebolt - AH [relacja]
Moderatorzy: ModTeam, Sekretarz
Dzięki - przy składaniu tych małych pudełek papier sam się rozwarstwia, więc nie robię specjalnego nacięcia. Inna rzecz, że zaginam to na specjalnym ostrzu mocno dociskając, więc to chyba prawie to samo. Najlepiej byłoby te pudełka porozcinać, ale zbyt leniwy jestem - kleję drobnicę kabinową, bo jest fajnie opracowana - nie dlatego, że cokolwiek później widać.
Kolejne prace - nakleiłem poszycie wewnętrzne i przygotowałem zewnętrzne:
Modelik jest najlepiej opracowanym projektem, jaki kiedykolwiek kleiłem. Nie tylko dlatego, że świetnie pasuje - u innych projektantów też pasuje bardzo dobrze. Podoba mi się tu precyzyjne przemyślenie każdej sklejki i staranne zaplanowanie wszystkich działań. Przykładowo - przyklejanie poszycia na część kabinową w samolotach to zwykle mała loteria - ale nie tu. Tutaj poszycie jest pozycjonowane przez boczne sklejki, poszycie wewnętrzne i podstawę wiatrochronu - nie ma zgadywania co i gdzie, tylko spokojne klejenie.
Następnie przykleiłem poszycie:
Moje uwagi: części W1g - W1h nie sięgają poszycia, bo są za cienkie dokładnie o tyle, o ile wpuszcza się je w wycięcie szkieletu za kabiną. Ponieważ to wycięcie jest potrzebne do właściwego ustawienia, pozostaje część W1g podkleić tekturą 1mm - tak zrobiłem i wszystko pasuje. Burty kabiny lepiej pasować do samej kabiny (tylnej i przedniej ściany), niż niewolniczo trzymać się ich szablonów - te można przyciąć i uniknąć później problemów z poszyciem. Od spodu szkielet musiałem sporo oszlifować, ale to może być moja winna - w innych miejscach pasował bardzo dobrze.
TAD
Kolejne prace - nakleiłem poszycie wewnętrzne i przygotowałem zewnętrzne:
Modelik jest najlepiej opracowanym projektem, jaki kiedykolwiek kleiłem. Nie tylko dlatego, że świetnie pasuje - u innych projektantów też pasuje bardzo dobrze. Podoba mi się tu precyzyjne przemyślenie każdej sklejki i staranne zaplanowanie wszystkich działań. Przykładowo - przyklejanie poszycia na część kabinową w samolotach to zwykle mała loteria - ale nie tu. Tutaj poszycie jest pozycjonowane przez boczne sklejki, poszycie wewnętrzne i podstawę wiatrochronu - nie ma zgadywania co i gdzie, tylko spokojne klejenie.
Następnie przykleiłem poszycie:
Moje uwagi: części W1g - W1h nie sięgają poszycia, bo są za cienkie dokładnie o tyle, o ile wpuszcza się je w wycięcie szkieletu za kabiną. Ponieważ to wycięcie jest potrzebne do właściwego ustawienia, pozostaje część W1g podkleić tekturą 1mm - tak zrobiłem i wszystko pasuje. Burty kabiny lepiej pasować do samej kabiny (tylnej i przedniej ściany), niż niewolniczo trzymać się ich szablonów - te można przyciąć i uniknąć później problemów z poszyciem. Od spodu szkielet musiałem sporo oszlifować, ale to może być moja winna - w innych miejscach pasował bardzo dobrze.
TAD
Mam takie same przemyślenia odnośnie modeli z wydawnictwa AH. Nie lubię specjalnie we współczesnych modelach zgaduj- zgaduli od czego zacząć oklejanie np. kabiny.tad pisze:Modelik jest najlepiej opracowanym projektem, jaki kiedykolwiek kleiłem. Nie tylko dlatego, że świetnie pasuje - u innych projektantów też pasuje bardzo dobrze. Podoba mi się tu precyzyjne przemyślenie każdej sklejki i staranne zaplanowanie wszystkich działań. Przykładowo - przyklejanie poszycia na część kabinową w samolotach to zwykle mała loteria - ale nie tu. Tutaj poszycie jest pozycjonowane przez boczne sklejki, poszycie wewnętrzne i podstawę wiatrochronu - nie ma zgadywania co i gdzie, tylko spokojne klejenie.
Dobrze że trochę dokleiłeś jest na czym oko zawiesić
Cześć,
tylny szkielet wraz z wylotami powietrza z chłodnicy sprężarki. Te wnęki (małe pudełka) nie pasowały do szkieletu o grubość tektury od góry i dołu - musiałem rozciąć część szkieletu i zmniejszyć grubość ścianek, co widać na zdjęciach:
TAD
tylny szkielet wraz z wylotami powietrza z chłodnicy sprężarki. Te wnęki (małe pudełka) nie pasowały do szkieletu o grubość tektury od góry i dołu - musiałem rozciąć część szkieletu i zmniejszyć grubość ścianek, co widać na zdjęciach:
TAD
Ostatnio zmieniony 2008-02-10, 18:05 przez tad, łącznie zmieniany 1 raz.
Cześć,
dzięki za miłe słowa. W tej wnęce będzie wylot z turbosprężarki zasłonięty owiewką. Wiele nie widać, ale i tak cieszy, że jest coś takiego. W tym modelu naśladuje się prawdziwy samolot - np. podział szkieletu na przedni i tylny odpowiada prawdziwemu podziałowi.
Przy okazji - jeśli zastanawiacie się nad sklejeniem modelu od AH to zalecam zwrócenie uwagi na to, kto zaprojektował dany samolocik. Różnica jest wielka - jeśli zrobił to M. Grygiel to model na pewno będzie przemyślany i twórczy, miejsca łączeń zaplanowane starannie i poukrywane jak się da. Ale jeśli to model A. Halińskiego, to podział będzie standardowy - sporo ratuje grafika M. Dworzeckiego, ale nie wszystko.
TAD
dzięki za miłe słowa. W tej wnęce będzie wylot z turbosprężarki zasłonięty owiewką. Wiele nie widać, ale i tak cieszy, że jest coś takiego. W tym modelu naśladuje się prawdziwy samolot - np. podział szkieletu na przedni i tylny odpowiada prawdziwemu podziałowi.
Przy okazji - jeśli zastanawiacie się nad sklejeniem modelu od AH to zalecam zwrócenie uwagi na to, kto zaprojektował dany samolocik. Różnica jest wielka - jeśli zrobił to M. Grygiel to model na pewno będzie przemyślany i twórczy, miejsca łączeń zaplanowane starannie i poukrywane jak się da. Ale jeśli to model A. Halińskiego, to podział będzie standardowy - sporo ratuje grafika M. Dworzeckiego, ale nie wszystko.
TAD
Cześć,
dzisiaj trochę więcej fotek (na mojej stronie jeszcze więcej...), ale to dlatego, że skończyłem główną część kadłuba i polakierowałem go. Dorobiłem jeszcze więcej otarć w stylu grafiki modelu (jasnoszarą farbką) oraz zabrudzenia. Warto pamiętać, że na zdjęciach oglądacie powiększenia - na modelu wszystko jest stonowane i pasuje dość dobrze.
Lakierownie zrobiłem według przepisu na mojej stronie. Najpierw były to dwie warstwy matowego lakieru Humbrol ze słoika 28 ml (zdjęcie na mojej stronie) kładzione wzdłuż modelu, a już po kilkunastu minutach malowałem akrylowym lakierem Model Master - dwa razy bez rozcieńczania - wzdłuż modelu. Nie warto zostawiać modelu po lakierze olejnym, bo warstwa jest miękka: chwyta kurz i brud, ściera się, zostają na niej odciski palców.
Uważałem na wszelkie zgrubienia i zacieki, w trakcie wysychania lakieru akrylowego nie zostawiałem plamek, tylko je rozcierałem pędzlem. Dzięki malowaniu samego kadłuba mogłem się na tym skupić i nie gonić w panice po skrzydłach i innych miejscach.
Po wyschnięciu lakieru lekko przeszlifowałem kadłub drobnym papierem ściernym, wytarłem na wilgotno i pomalowałem rozwodnionym akrylem - teraz nie wzdłuż, a w poprzek modelu (dla wyrównania). Lakierowanie pędzlem nigdy nie da takiego efektu jak użycie aerografu - ale trudno. Ostatecznie zadowalający efekt osiagnąłem wcierając rozwodniony akryl chusteczką higieniczną w poprzek kadłuba. Całość wygląda teraz "metalowo", wyrównały się łączenia, model jest trwały i odporny na trzymanie w rękach.
TAD
dzisiaj trochę więcej fotek (na mojej stronie jeszcze więcej...), ale to dlatego, że skończyłem główną część kadłuba i polakierowałem go. Dorobiłem jeszcze więcej otarć w stylu grafiki modelu (jasnoszarą farbką) oraz zabrudzenia. Warto pamiętać, że na zdjęciach oglądacie powiększenia - na modelu wszystko jest stonowane i pasuje dość dobrze.
Lakierownie zrobiłem według przepisu na mojej stronie. Najpierw były to dwie warstwy matowego lakieru Humbrol ze słoika 28 ml (zdjęcie na mojej stronie) kładzione wzdłuż modelu, a już po kilkunastu minutach malowałem akrylowym lakierem Model Master - dwa razy bez rozcieńczania - wzdłuż modelu. Nie warto zostawiać modelu po lakierze olejnym, bo warstwa jest miękka: chwyta kurz i brud, ściera się, zostają na niej odciski palców.
Uważałem na wszelkie zgrubienia i zacieki, w trakcie wysychania lakieru akrylowego nie zostawiałem plamek, tylko je rozcierałem pędzlem. Dzięki malowaniu samego kadłuba mogłem się na tym skupić i nie gonić w panice po skrzydłach i innych miejscach.
Po wyschnięciu lakieru lekko przeszlifowałem kadłub drobnym papierem ściernym, wytarłem na wilgotno i pomalowałem rozwodnionym akrylem - teraz nie wzdłuż, a w poprzek modelu (dla wyrównania). Lakierowanie pędzlem nigdy nie da takiego efektu jak użycie aerografu - ale trudno. Ostatecznie zadowalający efekt osiagnąłem wcierając rozwodniony akryl chusteczką higieniczną w poprzek kadłuba. Całość wygląda teraz "metalowo", wyrównały się łączenia, model jest trwały i odporny na trzymanie w rękach.
TAD
Ostatnio zmieniony 2008-02-13, 20:30 przez tad, łącznie zmieniany 2 razy.